Wszyscy opuścili mój dom niedługo po tym. Nie z ich woli. Wyprosiłam ich.
No, prawie wszystkich. Jedna osoba była zbyt uparta, by wyjść.
Luke siedział właśnie ze mną na moim łóżku.
W laptopie leciał jakiś romans, ale nie zwracaliśmy na niego uwagi.
- A co jeśli przegramy?- spytałam, zerkając w stronę jednej z świeczek, które były rozstawione w całym pomieszczeniu i paliły się.
- Gwen, spójrz na mnie- odpowiedział mi szeptem blondyn.
- A co jeśli on zrobi coś tobie? Mnie? Nam?- spytałam, ignorując prośbę Hemmings'a.
Tym razem, chyba lekko się zirytował. Obrócił moją twarz, tak by była skierowana w jego stronę. Jednak, chcąc uniknąć jego wzroku, zamknęłam oczy.
Poczułam, jak powoli przybliża się do mnie. Chciałam się oddalić, ale przeniósł swoją dłoń na mój kark, unieruchamiając mi tym samym głowę. Delikatnie musnął ustami moje powieki. Najpierw jedną, później drugą, po czym oparł swoje czoło o moje.
Spojrzałam na niego. Z niewiadomych dla mnie przyczyn, z kącika prawego oka wypłynęła samotna łza. Miałam uczucie, że zaraz rozerwie mnie to wszystko od środka, że pęknę jak bańka mydlana. Przestanę egzystować na tym świecie. Będę złamaną osobą, jedną z tych, które szwendają się po świecie, bez większego celu. Po prostu marnują tlen, bo tak. Nie mają powodów, by żyć, ale nie mają też motywacji by umrzeć. Jedyną różnicą między mną, a nimi będzie to, że ja mam dla kogo istnieć.
Mam więcej niż kilka powodów.
Luke. Ashton. Jake. Mama. Tata. Kate. Tay. Calum. Michael. I jeszcze... Ally.
- Nie płacz diablico- powiedział i pociągnął mnie tak, bym siedziała na jego nogach, a on mógł spokojnie mnie obejmować.
- Nie płcze- odpowiedziałam szybko i bardzo cicho, będąc na skraju przepaści. Będąc na skraju załamania. Byłam prawie pewna, że łzy zaraz popłyną z moich oczu i stworzą potoki, po obu stronach mojej twarzy.
- Gwen, nic się nie stanie nam. Jesteśmy lepsi, niż on. I teraz powiem najbardziej oklepany tekst, jaki mogę powiedzieć. Możesz się śmiać, że naoglądałem się romansideł. Egal* Najważniejsze, że mamy siebie. Kurwa, to rzeczywiście zabrzmiało jak z taniego romansidła- zaśmiał się lekko, a ja razem z nim. Zobaczył, że mój humor uległ poprawie i kontynuował swoje żarty.
- Więc, by być trochę bardziej oryginalnym, może powiem, że najważniejsza w życiu jest muzyka. Wyobraź sobie, że pary to piosenki, kobiety to melodia, a mężczyźni to słowa. Jest kilka rodzajów muzyki. Te dobre, idealnie dobrane do siebie. Średnie, nad którymi można popracować, ale to nigdy nie będzie to. I są te nieudane, takie, które nigdy nie ujrzą światła dziennego- uśmiechnęłam się na jego słowa. Był w tamtej chwili tak romantyczny, gdy szeptał te słowa blisko mojego ucha, że nawet nie zdawał sobie z tego sprawy.
Przygryzłam wargę i próbując ukryć uśmiech zadałam mu pytanie.
- Jakim my jesteśmy typem?
- My?- spytał się skołowany. Chyba nie załapał o co mi chodzi.
- Jakim typem piosenki jesteśmy?- zmieniłam pozycję. Siedziałam teraz na nim okrakiem.
- Jesteśmy...- spojrzał w stronę sufitu zamyślony, a po chwili ponownie skierował swój wzrok na mnie.
- My jesteśmy największym hitem jakikolwiek powstał- zaśmiałam się z jego odpowiedzi.
- W takim razie, jaki jest największy hit jaki kiedykolwiek powstał?- zapytałam z szerokim uśmiechem.
Nie wiem jak Luke może twierdzić, że nie jest słodki, ani romantyczny. Jest idealnym połączeniem obu tych cech z szczyptą ciętego języka i szaleństwa, nie powstrzymał by się też przed wjebaniem komuś. Ideał, jednym słowem.
Poczułam jak lekko wkłada dłonie pod sweter, który na sobie miałam. Musiał palcami strukturę mojej skóry, na to uczucie zareagowałam dreszczami w miejscach gdzie mnie dotykał.
- Każdy ma inny największy hit. Dla mnie jest to Evanescence - Bring Me To Life. Chcesz wiedzieć czemu?- wyszeptał, nie spuszczając wzroku z moich oczu.
Odwróciłam wzrok, lekko speszona, przez pojawiające się na moich policzkach rumieńce.
Znałam tą piosenkę na pamięć, każdą nutę, słowo, tonację. Ale i tak pokiwałam głową na tak, chcąc usłyszeć odpowiedź blondyna, który wyglądał niesamowicie w tamtym momencie.
Miał czarne jeansy i czerono-czarną koszule w kratę. Muszę ją od niego kiedyś pożyczyć, jest obłędna, ale to już tak swoją drogą. Włosy, które zwykle były postawione, ukrył pod czapką.
Niby nic wielkiego, zwykły strój, ale na nim robiło to wrażenie.
Nie mogłam uwierzyć chwilami, że ideały istnieją, ale teraz sama jestem z jednym z nich.
Stop. Zaczynam gadać jak zakochana i napalona nastolatka. To znaczy myśleć jak jedna z tego gatunku.
- Przywróciłaś mnie do życia. Obudziłaś. Uratowałaś przed ciemnością, przed światem, przed samym sobą. Czuje się dzięki tobie szczęśliwy. Brzmię znowu jak jakiś dzieciak z taniego romansu, ale zmieniłaś mnie. Nie moje życie, bo to było inne każdego dnia, w jakiś sposób. Zmieniłaś jednak mój sposób myślenia, postrzegania świata, mnie. Zacząłem dostrzegać, to co ważne, co się dzieje dookoła mnie. No i pomogłaś mi z geografią, a to już jakiś cud. Nikomu to się jeszcze nie udało- zażartował, ale moment później, był znów poważny.
- Jesteś moim kołem ratunkowym, Gwen. Moim ratunkiem i jednocześnie tylko ty możesz doprowadzić mnie do obłędu. Do zguby.
- Zguby?
- Tak. Jeśli cię nie będzie, ja też zniknę, więc jesteś moją zgubą. Dość już o mnie. Jaki jest twój największy hit?
- Gabrielle Aplin - Salvation.
- Nie znam, ale posłucham tego. Najpierw powiedz mi czemu ta.
- Powinieneś ją najpierw usłyszeć. Zabrałam telefon z szafki obok i poszukałam nazwy utworu. Na szczęście moje oczy szybko wyłapały tytuł.
Z głośników wydobyły się pierwsze nuty, a zaś słowa.
You are the avalanche
One world away
My make believing
While I'm wide awake
Just a trick of light
To bring me back around again
Those wild eyes
A pshychedelic silhouette
I never meant to fall for you but I
Was buried underneath and
All that I could see was white
My salvation
My, my
My salvation
My, my
You are the snowstorm
I'm purified
The darkest fairytale
In the dead of night
Let the band play out
As I'm making my way home again
Glorious we transcend
Into a psychedelic silhouette
I never meant to fall for you but I
Was buried underneath and
All that I could see was white
My salvation
My, my
My salvation
My, my
My salvation
My, my
My salvation
My, my
My salvation
My, my
My salvation
My, my
My salvation
My, my
My salvation
My, my
- Jesteś moim zbawieniem, Luke. Pierwszego dnia w szkole, gdyby ktoś powiedział mi, że będę w tobie zakochiwać się, wyśmiałabym tą osobę. Powiedziała, żeby poszła się zbadać, albo coś w tym stylu. Teraz, gdyby ktoś mi powiedział, że miałabym zacząć żyć bez ciebie...- przestałam mówić, szukając odpowiednich słów.
- Co byś zrobiła?
- Nie żyła bym- odpowiedziałam po chwili namysłu.
- Jak to? Nie zabiłabyś się chyba? Co nie, Gwen?- powiedział i w jego głosie wyczułam nutę paniki.
- Oczywiście, że nie. Chodziło mi o to, że ciało wciąż by funkcjonowało, ale moje serce, było by tylko organem pompującym krew. Niczym więcej.
- Czym teraz jest?
- Teraz jest domem moich uczuć, Luke. Stamtąd pochodzą moje uczucia. Gdybyś zniknął...- znowu przerwałam - ... to było by jak zburzenie domu.
- Dom zawsze można zbudować od nowa. Stabilniejszy. Lepszy.
- Ale to nigdy nie będzie to samo, co za pierwszym razem. Można zbudować nowy dom, ale nie da się od tak wyczarować poczucia, że należysz do tego miejsca.
- Zawsze mogę cię przygarnąć- próbował zażartować Luke, ale w jego głosie przebrzmiewała powaga.
- Mogę ci zadać pytanie? I nie mów, że właśnie to zrobiłam, bo zdaję sobie z tego świetnie sprawę.
- Okey, pytaj.
- Tobie też chcę się rzygać tęczą od tej słodkości między nami?
Blondyn wybuchł śmiechem, a ja do niego dołączyłam.
- Niech pomyślę- udał, że się zastanawia i przyłożył palce jednej ręki do skroni, zamknął oczy i próbował powstrzymać uśmiech.
- Wiem!- krzyknął, mimo, że byłam blisko i doskonale go słyszałam.
- Co?- spytałam zirytowana jego wybuchem.
- Przynieś mi fajkę, kobieto! Lepiej będzie mi się myśleć.
Zgromiłam go wzrokiem. Gdybym miała lasery w oczach, blondyn byłby już pokrojony w kosteczkę i rzucony psu sąsiada na pożarcie.
- Jeszcze. Jeden. Raz. Powiesz. Do. Mnie. Tak. To. Zostaniesz. Wykastrowany- oddzielałam każde słowo wypowiadane, gdy patrzyłam prosto w oczy Luke'a. Miałam nadzieję, że zdawał sobie sprawę, że nie żartuję.
- Nie mówisz chyba serio?- spytał z zdenerwowanym uśmiechem.
Nie odpowiedziałam.
- Gwen?! Powiedz, że żartowałaś- panika w jego głosie bardzo mnie śmieszyła, ale nie pokazywałam tego po sobie.
- Mówię na serio. Moja ciocia specjalizuję się w kastrowaniu zwierząt. Myślę, że nie miała by problemów z takim szympansem jak ty.
Było mi żal chłopaka, ale jednocześnie musiałam mu pokazać, że nie ma ze mną tak łatwo.
Diablica Gwen, ciągle we mnie siedzi i jej cięty język prosi się o podroczenie z ukochanym.
Moje usta lekko drgnęły, ale zaraz jednak przybrałam ponownie poważny wyraz twarzy. Jednak ten szczegół nie umknął uwadze Lucas'a. Obrócił nas tak, że znajdowałam się pod nim. On miał nogi po obu stronach moich bioder, a rękami unieruchomił mi ręce. Trzymał je w swoich dłoniach, równolegle do siebie po obu stronach mojej głowy.
- Odejdź ode mnie, zła kobieto- ostatnie słowo zostało specjalnie wypowiedziane wolniej i wyraźniej przez niego.
- Siedzisz na mnie, szympansie- uśmiechnęłam się wrednie pod nosem.
- Masz dziesięć sekund- powiedział i rzeczywiście zaczął odliczać od jedynki do dziesiątki.
- Na co?
- Czas minął- oznajmił przebiegłym, ale jednocześnie zabawnym tonem i zaczął mnie łaskotać.
- Pro.. proszę. Przestań. Luke!-śmiałam się, piszczałam i wrzeszczałam.
- Oj kochana, nie krzycz. jeszcze pomyślą że robię z tobą Luke'a juniora.
- Zginiesz w męczarniach Hemmings, jeszcze się o tym sam przekonasz.
- Wątpię, Peterson- spojrzał na mnie wymownie- Nie znasz metod, które na mnie działają.
- Celibat- odpowiedziałam szybko. To jedno słowo, rozpoczynające się na literę "c", wyraźnie go zaskoczyło i lekko przestraszyło.
- Co? Znowu sobie ze mnie żartujesz?
- Nie. Nigdy się nie będziesz z nikim pieprzył, ani kochał.
- Nawet z tobą?- spytał z miną zbitego szczeniaczka. A może to były tylko oczy kota ze Shrek'a?
- Szczególnie ze mną- żeby poznęcać się na nim jeszcze bardziej, przygryzłam wargę i podniosłam lekko na chwilę biodra. Na twarzy blondyna pojawiły się delikatne rumieńce.
Zaśmiałam się, gdy po ponownym ruchu bioder, wyczułam erekcję Luke'a.
Wiedziałam, że chcę się ze mną piep... kochać. To znaczy mam nadzieję, że chcę tego drugiego.
- Hej, co się stało?- spytał, czym wytrącił mnie z chwilowego zatracenia się w myślach. Wciąż znajdowaliśmy się w takiej samej pozycji, czyli on siedział na mnie praktycznie i trzymał moje ręce.
- Nic, po prostu zamyśliłam się.
- Często ci się to zdarza- westchnął Hemmo.
- Wiem.
Zapanowała chwila ciszy, podczas której toczyłam ze sobą wewnętrzną walkę, czy spytać go o pewną rzecz.
- Luke?
- Tak?- zareagował od razu, ledwie co udało mi się wypowiedzieć zdanie.
- Co byś ze mną robił?
- Nie rozumiem pytania. Jaśniej Gwen- rzekł skoncentrowany.
- Pieprzyłbyś mnie, czy kochał się ze mną?
- Ty na serio?
- A wyglądam jakbym żartowała?- zirytowałam się lekko jego unikiem odpowiedzi.
- Myślałem, że to oczywiste. Kochałbym się z tobą Gwen. Zależy mi na tobie, Bardzo. Nie chcę pieprzyć nikogo, już nigdy. Tylko ty- pochylił się i lekko musnął moje czoło, a potem oparł się o nie swoim.
- Jesteś ostatnio bardzo romantyczny. Wszystko z tobą ok? Wezwać lekarza? A może to tylko chwilowe- chciałam go odepchnąć lekko, ale nie udało mi się.
- Teraz moja kolej. Kto był twoim pierwszym?
- Pierwszym? Chodzi ci o pierwszego chłopaka, sex, czy pocałunek?
- Sex. Z kim się pierwsza kochałaś?
- Ja... nie pamiętam- chwile zajęło mi dokończenie wypowiedzi.
- Jak to?
- Byłam pijana. Kilka miesięcy po śmierci Jake'a, poszłam na imprezę. Nie wytrzymywałam już. Upiłam się i nie pamiętam. Wiem tylko, że następnego dnia, gdy zobaczyłam, że obudziłam się obok jakiegoś bruneta, wstałam, uprałam się w chyba rekordowym czasie i wyszłam. Nawet nie spojrzałam jak wyglądał.
- Przykro mi.
- Czemu?
- Bo na pewno nie takiego pierwszego razu chciałaś.
- Masz rację, ale nie cofnę przeszłości. Po za tym, wszystkie razy, kiedy pieprzyłam się z kimś, byłam albo pijana, albo na dragach.
- Brałaś?- szok. Normalna reakcja. Nie dziwiłam się mu.
- Tak, ale udało mi się zrezygnować, zanim było za późno.
- Więc twój pierwszy świadomy raz, wciąż przed tobą, tak?
- Tak.
- Czy chciałabyś...- zaczął, ale po chwili zrezygnował blondyn.
- Co? Dokończ, skoro już zacząłeś.
- Czy chcesz, bym ja był twoim pierwszym?- spytał nieśmiało.
Nie odpowiedziałam mu słowami. Wpiłam się swoimi ustami w jego. On oddał od razu pocałunek. Objęłam go nogami w pasie. Po chwili zostałam podniesiona, a Luke nie przerywając małej pieszczoty, niósł mnie w kierunku mojej sypialni. Nawet na schodach, nie odrywaliśmy się od siebie.
Daliśmy się ponieść chwili. Daliśmy ponieść się uczuciu i namiętności.
*Mikey'POV*
Siedziałem u Ash'a na kanapie. On poszedł szybko po coś do picia do pobliskiego sklepu. Zaraz pewnie wróci. Był już wieczór i powoli zbliżała się pora meczu, który mieliśmy razem oglądać.
Z nudów, postanowiłem rozejrzeć się po małym salonie. Moją uwagę przykuł plik kartek pod ławą.
Sięgnąłem po nie, a następnie zacząłem przeglądać. Wygląda na to, że nie tylko nasza mała Gwen prowadziła własne śledztwo.
Drzwi się otwarły, a do pokoju wparował przygnębiony i zły Ash.
- Możesz mi to wyjaśnić?- spytałem, wskazując na papier w mojej ręce.
Irwin podrapał się po karku zmieszamy.
- Miałem wam nie długo o tym powiedzieć.
- Ash, tu są jakieś mapy, dowody zakupu nieruchomości. O co w tym chodzi?
- Podejrzewam, że znalazłem kryjówkę Dean'a. Chciałem wam to powiedzieć, gdybym był pewny na sto procent- wytłumaczył swój czyn.
Chciałem już mu pogratulować i zwrócić uwagę, że jednak nie powinien tego ukrywać, ale naszą uwagę przykuły wiadomości miejscowe.
- Z ostatniej chwili. Zaginęła nastolatka z LHS. Dziewczyna nazywa się Allyson Rudd.- na ekranie pojawiło się zdjęcie All- Ma 18 lat. Wszystkich, którzy widzieli ją gdzieś w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin prosimy o kontakt z policją, lub z rodziną. Numer pojawi się zaraz na dole ekranu. Każda informacja jest ważna. Wiele osób uważa, że może to być morderca dwóch innych uczennic tej szkoły...
Spojrzeliśmy na siebie z Ashton'em. Pokiwaliśmy zgodnie głowami.
- Ty Luke'a i Gwen i Tay. A ja Calum'a, Kazuko, Jake'a i Lydi'e- zaproponował Irwin
Od razu wyjąłem swój telefon i wybrałem numer Hemmings'a,
Odbierz idioto.
____________________________________________________________________
* Egal- obojętnie po niemiecku (ostatnio dość często używam tego słowa)
_____________________________________________________
PRZEPRASZAM, ŻE MUSIELIŚCIE TYLE CZEKAĆ, ALE CHYBA SAMI ZNACIE TO ZABIEGANIE Z SZKOŁĄ I ŚWIĘTAMI, PRAWDA?
A co do Świąt:
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!!! DUŻO ZDROWIA, SZCZĘŚCIA, MIŁOŚCI, CHŁOPAKA TAKIEGO JAK LUKE, FOLLOW OD IDOLA I CZEGO SOBIE WASZE DUSZE ZAPRAGNĄ.
OD RAZU ŻYCZĘ PIJANEGO SYLWESTRA, ALE BEZ KACA, PONIEWAŻ WĄTPIĘ, BY POJAWIŁ SIĘ 21 ROZDZIAŁ DO KOŃCA TEGO ROKU.
Mam dla was prezent w postaci....
NOWEGO FF....
LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK~LINK
Jak wrażenia po 20?
Lubicie Luke aka Romeo?
Co myślicie o detektywie Ash'u?
Do końca YWCM zostało jeszcze jakieś 5 rozdziałów jednak.
Macie jakieś ulubione cytaty? Rozdziały? Momenty? Piszcie o nich w komentarzach x
40 Komentarzy= 21 rozdział
~Lexi
Jeeeeju boskie *,*
OdpowiedzUsuńUwielbiam Luka poproszę takiego na święta z dostawą do domu ♥
Proszę nie kończ tego proszę albo chciaz napisz drugą część to jest świetne ;((
ilysm ♥ @LiamMyHusband
Oo o.o
OdpowiedzUsuńBrak słów misia x
Kocham ❤
Szkoda Ally :c
Wesołychx
jeku świetny! nie mogę się już doczekać następnego! I tobie również wesołych świąt kochana! :)
OdpowiedzUsuńsweety Luke
OdpowiedzUsuńhahahah mój szok jak mi napisałaś, że dodałaś rozdział
OdpowiedzUsuńLuke aka Romeo 21 wieku yolo
moja pedofilska mina na propozycję Luke'a >>>>>>>>>>>>>>
Dean wypierdolić ci łaskawie?:)
Ash aka Holmes *you know what i mean*
czekaj... co?! 5 rozdziałów?!
o chuj moja reakcja bezcenna
pls oni nie mogą zginąć
jedynie Dean
deal? deal
dziękuję XD
także no
rozdział zajebisty jak zwykle
to chyba tyle
wesołych świąt
elo elo pis yoł
do widzenia
@DzastaaaJestem
hahahahhaha kocham twoje reakcje xd
UsuńAj ten Luke, taki romantyczny no *.*
OdpowiedzUsuńJejku :( Nie mogę uwierzyć że zostało tylko 5 rozdziałów i to opowiadanie się tak po prostu kończy :(
Ja i tak już przeżywam że to ostatnie podrygi, a jestem pewna że na końcu kogoś zabraknie to dopiero będzie płacz :O ALE OBYM SIĘ MYLIŁA, NO :( Bo ja naprawdę nie chcę żeby ktokolwiek z nich zginął :( Z wyjątkiem Deana no nie. Chociaż... nich ginie w męczarniach, a co :) *terrorystka*
A tak serio to jest mi ogromnie przykro, ale to zakończenie mnie tak intryguje bo nie wiadomo co się stanie :O Zero :O OBY DOBRZE NO NIE :)
Cieszę się za to z tego, że stworzyłaś nowe opowiadanie *.* Lecę czytać prolog.
pozdrawiam @czaary_maary xx
omg *-* Luke taki romantyczny ❤
OdpowiedzUsuńGwem i jej cięty języczek >>>>>>>>>>>>>>> tęskniłam za tym xd
Ash aka detektyw ✌
to ff >>>>>>>>>>>>>>>>>>> kocham je tak baaardzo i ciebie też ❤
i oczywiście Luen moments 😁 (będą się kochać nareszcie 😁)
idk co jeszcze miałam napisać (pisze komentarz drugi raz bo mi się usunął pierwszy, ehh) to jest cudowne, wspaniałe i najlepsze ;3
btw przepraszam za błędy, ale pisze to na szybko
słodziak ❤
Kocham.*.* tylko 5 rozdziałów?! Nie potrafie wybrać 1 cytatu. Wszystko co mówi gwen jest takie alskdjjskalaldjhdkalajddj
OdpowiedzUsuńUlubiony cytat?! Hmm... "luke pierdolony idiota hemmings" - gwen
OdpowiedzUsuńluuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuke <3
OdpowiedzUsuńBoskie <3
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńhttp://pain-luke-hemmings-ff.blogspot.com/
najlepsze!
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim, chciałabym Cię bardzo przeprosić, że nie czytałam rozdziałów. Jest mi z tym okropnie...nie mam na siebie żadnego usprawidliwienia. Zapomniałam? Nie. Nie chciało mi się? Nie. Nie czytałam, bo jetem po prostu głupia? Zdecydowanie tak. Proszę Cię o wybaczenie, serio.
OdpowiedzUsuńLubię Luke'a, kiedy jest takim Romeo. Fajnie się wtedy czyta rozdziały. Ale podoba mi się też, jak droczy się z Gwen. Hehe.
Nie wiem czy to było w tym rozdziale, ale...wiedziałam, że nowym uczniem LHS jest...*w tle słychać bębny* Dean Cooper! Brawa dla mnie. Ja myślałam. Woho. Niezapomniany dzień. Zapiszcie sobie gdzieś w kalendarzach, telefonach czy Bóg wie, co tam w domu macie. Ewentualnie na papierze toaletowym. Zgoda.
OMG. Ally zaginęła! I co ja teraz zrobię ze swoim życiem? Powiem szczerze, że jej nie lubiłam. Od samego początku, kiedy się pojawiła. Przyczepiła się Dean'a, jak ludzie do bogatych ludzi. Często tak właśnie jest, że są zaślepieni miłością do pieniędzy, sławy, luksusów (mam nadzieję, że dobrze napisałam. A nie do człowieka, posiadającego te rzeczy. A właśnie, zapomniałam.
To nie w tym rozdziale, ale wspomnę o tym...Wyobraziłam sobie tą całą akcję, podczas treningu koszykówki. Najpierw widzisz zabójcę, z nożem w ręku, któru chce, abyś do niego podeszła. Zatrzymujesz się tuż przed nim, z powodu obawy o własne życie. Przytula Cię chłopak. Cieszysz się tą chwilą...Aż tu nagle krzyk Tay i widok ciała, przybitego do szkolnych szafek (chyba to były szafki). Ciekawe przeżycie.
Teraz o obecnym tomie (pozwól, że tak to nazwę). Jestem dumna. Drogi Ashton'ie Irwin'ie, chcę Ci szczerze pogratulować, odnalezienia kryjówki Dean'a. Powinieneś dostać Nobla. Najlepszy detektyw. Brawa. Może to teraz brzemieć tak, że uważam Ash'a za głupiego. Wcale tak nie jest, oczywiście. Jednakże takie coś jest osiagnięciem. Tak samo notatki Gwen na temat tej samej osoby.
Zapomniałabym napisać. Znowu o poprzedniej części ff (nie chcę się powtarzać, więc wymyślam). Jeśli Mikey, zostanie psychologiem to mam nadzieję, że będzie najlepszy w swoim zawodzie. Ucieszyłabym się, gdy właśnie taką pracę, miałby ten człowiek o czerwonych włosach.
Nareszcie koniec tego komentarza. Przy okazji, przepraszam, że piszę tak późno. Może być trochę długi, no ale cóż...trzeba nadrobić te nieskomentowane rozdziały. Aż mnie ręka boli od tego pisania. No więc...ogólnie cały rozdział jest per-fect. Czekam na następny i obiecuję, że przeczytam go od razu. Tego samego dnia lub nocy. Życzę weny i pozdrawiam - @AJDirectioners x
Lubie takiego romantycznego Luka+ świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń"Bo ludzie to na ogół fałszywe podróbki. Trzymają z tobą, gdy mają z tego jakieś korzyści. Jak jesteś bezużyteczny to mieszają cię z błotem, albo ignorują. Są w stanie zrobić dla ciebie wszystko, jeśli tylko dostaną coś w zamian, jednocześnie będą cię obgadywać za plecami. Dlatego na ogół nie ufam nowo poznanym. Trzymam dystans. Jednak nie tylko niszczą cię gdy przestajesz być użyteczny. Gdy jesteś za dobry dzieje się to samo. Mało osób na świecie znosi myśl, że jest ktoś lepszy, że nie są idealni. Za mało populacji pomaga bezinteresownie, pomaga bo chce, pomaga dla poczucia, że zrobiło się coś dobrego.
OdpowiedzUsuńLudzie to idioci, pragnący władzy, pieniędzy, mocy, bogactwa, przekroczenia wszelkich granic.
Prawdziwy przyjaciel to skarb, taki który poświęci się, by pomóc, taki, co pocieszy w razie potrzeby, taki, co będzie by po prostu być." <3
OMG to serio moje słowa?! hahah to takie mądre i prawdziwe, że aż nie wierzę, że są mojego autorstwa xdd
Usuń"życie to suka. Lubi kpić z każdego, grać w chore gierki. Bawić się tobą, jak marionetką. Czasem daje ci poczuć trochę swobody, ale jak tylko zobaczy, że za bardzo zaczyna ci się podobać, pociąga za sznurki i przywołuję cię do rzeczywistości. Trzeba jej się stawiać, być sobą, wtedy nie może cię kontrolować, złości się, słabnie, a ty zyskujesz przewagę. Stajesz się panem swojego losu."
OdpowiedzUsuńZajebisty!!!!!!! Czemu tylko 5?!?!?!?
OdpowiedzUsuńKocham to <3 <3 <3
Mi się podoba taki Luke ;))
Kocham ♥
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać wczoraj, dziś skończyłam i chce kolejny <3
OdpowiedzUsuńGenialny
OdpowiedzUsuńZarwałam nocke ale nadrobiłam ! ;D świetne opowiadanie ;) a co do rozdziału to z jednej strony chce żeby odebrał bo ta sprawa jest ważna ale z drugiej tamta dwójka też ma swoją sprawę którą muszą się niezwłocznie zająć ^^ do nastepnego ! ;)
OdpowiedzUsuńganialnie piszesz
OdpowiedzUsuńOni są tacy słodcy <3
OdpowiedzUsuńKocham <3
Hejo ! Od 2 dni jestem uzależniona od Tw bloga :D nie wiem jak Ty to zrobiłaś xD poprostu siedzę, czytam i nie mogę przestać :p hahahah :D masz talent kobieto !! Piszesz genialnie ! Nie możesz skończyć za 5 rozdziałów... Nie zrobisz mi tego... Prawda ?
OdpowiedzUsuńCo do moich ulubionych momentów to najbardziej lubię jak Luke rozmawia z Gwen, że się w niej zakochuje a ona mówi, że się w nim nie zakochuje a Luke ma łzy w oczach *.*
Czekam z niecierpliwością na następny ! :D
A teraz lecę na nowego Tw bloga *.* znowu się uzależnię xD haha
No to weny życzę i czekam na te romantyczne sceny ;]
Hej! Ciesze się, że ci się spodobało to ff :) też lubię ten moment ^^ a co do zakończenia, od początku planowałam około 30 rozdziałów, a nie chcę by ywcm było pisaną wersją "moda na sukces" xd
UsuńMam nadzieję, że jeżeli jest to ff kończone tak szybko to chociaż z wielkim BUM ! :D hahah weny i czekam na cd ;D
UsuńŚwietnie piszesz, potrafisz zaciekawić czytelnika ^ ^
OdpowiedzUsuńCzekam na ciąg dalszy ;)
jeju jaki boski *.*
OdpowiedzUsuńnie mogę sie doczekać następnego :D
Taka świetna historia nie może się skończyć w ciągu 5 rozdziałów prosze nie rób tego ;((
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Nie mogę się po nim pozbierać, mam tyle myśli w głowie. Aww Luke taki romantyk, świetny jest, może być go częściej. ;) Ash detektywem nie spodziewałam się zupełnie. To takie Bum! XD Ale czekam na kolejny, życzę Ci weny i pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńSUPER! Czekam na kolejny! :D
OdpowiedzUsuńLuke jaki słodki <3
OdpowiedzUsuńLucasek <3
OdpowiedzUsuńBoskie <3 *-*
OdpowiedzUsuńMały Lucyfer <3
OdpowiedzUsuńKocham
OdpowiedzUsuńKiedy next?
Usuńjest 40 komentarzy :)
OdpowiedzUsuńPoprosimy o następny rozdział! ^^
Twój blog został nominowany do LA!! Więcej informacji znajdziesz na moim blogu: http://dangerous-luke-hemmings-fanfiction.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńKiedy pojawi sie następny rozdzial ????? Codziennie sprawdzam czy dodajesz i nie ma go wciąż. Jakbyś mogla to poinformuj mnie na tt o rozdziale @Klaudia_025
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest świetne szkoda by bylo abyś przestała je pisać ❤
Rozdział pojawi się gdy będę mieć czas by go dokończyć. Ostatnio mam dużo na głowie i tak na prawdę nie mam ani siły ani weny by usiąść i pisać. Oczywiście że cię poinformuję ^^ I nie zamierzam porzucać tego opowiadania :)
UsuńCzekam na następny cudowny rozdział
OdpowiedzUsuńJa zapraszam cię na moje opowiadanie które pisze z koleżanką http://here-are-dying-white-angels.blogspot.com/2015/01
Pozdrawiam serdecznie Olcia:*
Ciekawi Cię jak rozwinie się znajomość wchodzącego w dorosłość nastolatka z małą, dziewięcioletnią dziewczynką, która w dodatku jest chora i całe dnie spędza w szpitalu? Jeśli tak, koniecznie musisz odwiedzić Obietnicę (wystarczy kliknięcie na tytuł, żeby przenieść się na odpowiednią stronę). Jest to kontynuacja pierwszej części, którą znajdziesz na tym samym blogu. Mam nadzieję, że opowiadanie przypadnie Ci do gustu i zostawisz po sobie jakiś ślad. Nie jest to typowe fanfiction, gdzie dwójka ludzi zakochuje się w sobie. Tutaj leją się łzy, których nikt się nie wstydzi.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam,
dajmond