sobota, 11 października 2014

Rozdział 15

Rozdział dla mojego najwspanialszego i najukochańszego Cienia Cienia. Ta osoba 
wie, że to o nią chodzi. Dziękuję ci, że jesteś :)
~
- Myślałam, że nie żyjesz- powiedziałam na jednym wdechu widząc go.
- Każdy tak myślał, ale nie po to- nie pozwoliłam mu dokończyć. Podbiegłam do 
niego i pod wpływem impulsu skoczyłam, tak jak kiedyś. 
- Jak?- łzy spływały już po mojej twarzy.
- Co jak?- spytał obejmując mnie ciasno.
- Jak przeżyłeś? Jak mama cię nie rozpoznała? Jak mogłeś nie odzywać się przez te 
dwa lata? Jak mogłeś mnie zostawić? Jak, Jake?!- z każdym pytaniem szczęście zamieniało się w furie. 
Lekko odsunęłam się od brata i zaczęłam uderzać pięściami w jego klatkę 
piersiową, wypowiadając pod nosem wszystkie przekleństwa, jakie znam. 
- Ty jebany, głupi, zarozumiały, samolubny idioto. Jak mogłeś się nie odzywać? 
Nie odpowiedział nic, zamiast tego, złapał mnie za ręce i ponownie zamknął w uścisku. 
- Już dobrze Lyn, spokojnie. Pamiętasz, co kiedyś robiliśmy, jak się denerwowałaś?- spytał lekko odsuwając mnie od siebie. Nie będąc w stanie odpowiedzieć, pokiwałam głową na 'tak'.
- To dobrze, więc teraz licz ze mną. Jeden, dwa...- mówił po woli kolejne liczby, a ja powtarzałam za nim, jednak nie chodziło tylko o cyferki. Dzięki temu mój oddech zwalniał, dostosowywał się do jego. To było głównym celem tego. Uspokojenie. 
- Już dobrze? -spytał.
- Tak- odpowiedziałam krótko. Ponownie przytuliłam się do Jake'a, potrzebowałam dowodu, że nie zwariowałam, że on tutaj jest.
- Już spokojnie Lyn- wyszeptał mi do ucha. Po raz kolejny lekko się odsunął, rozejrzał się po otoczeniu. Jego wzrok był spokojny, ale gdy zauważył Luke'a,
zdziwił się. 
- Kim jesteś?- spytał w jego kierunku.
- Luke Hemmings- obaj zmierzyli się wzrokiem, po czym Jake zwrócił się do mnie.
- Musimy porozmawiać. Teraz.
- Dobra, chodź do domu- chciałam zabrać go za rękę i poprowadzić w stronę drzwi tarasu, ale ten uniknął chwytu.
- Nie tutaj. Może być podsłuch- spojrzałam na niego zdziwiona- Chodź ze mną- powiedział i spojrzał na Lucas'a.
- Kim jesteś?
- Mówiłem już. Luke Hemmings.
- Nie o to mi chodziło- Jake lekko potrząsnął głową w rozbawieniu.
- Jesteś jej chłopakiem?- spytał prosto z mostu. 
Gdybym w tamtej chwili piła coś, albo bym się zakrztusiła, albo wypluła napój. 
- Co?- gdy chciałam zaprzeczyć, odezwał się Hemmo.
- Nie jestem- od razu wyjaśnił- Jeszcze nie. 
Blondyn, wypowiadając drugie zdanie spojrzał na mnie i mrugnął.
Lekko mnie to speszyło. Nie wiedziałam, co robić. 
Zobaczyłam rękę przed moją twarzą, to sprawiło, że się ocknęłam z zamyślenia. 
- Gwen, pytałem czy można mu ufać?- spojrzałam w rozbawione oczy Jake'a. 
- Co? Yhymm. To znaczy tak, można- mówiłam w roztargnieniu i zażenowaniu. Czułam jak moje poliki stają się czerwone. Spuściłam głowę i próbowałam zakryć twarz włosami. 
- Jake, dlaczego nie odzywałeś się, skoro żyłeś?- tym razem, zadając pytanie, byłam opanowana.
- Ciiii- od razu mnie uciszył- Uważaj na to co i gdzie mówisz. Od dwóch lat nie używam tego imienia. Jestem Isaac.
Widziałam, że się denerwuje. Nie chciał tu przebywać. 
- Znasz miejsce, gdzie możemy spokojnie porozmawiać?- spytałam go.
- Tak, chodź. Zostawiłem samochód przed domem.
- Dobra, ale jeszcze powiem mamie, że jadę.
- Nie mamy na to czasu.
Nie chciałam się z nim kłócić, dlatego od razu poszliśmy. Luke też z nami jechał. 
Widziałam w jego oczach fascynacje moim bratem. 
To było dziwne. Jak sen. Wciąż nie wierzyłam, że on wrócił, że żyje. 
Że jest tutaj. 
Przez ten czas zmienił się. Rysy jego twarzy, jeszcze bardziej, się wyostrzyły. Nabrał mięśni, lekko zapuścił włosy. Jego skóra była bledsza, niż kiedyś. Jedyne co się nie zmieniło to oczy i styl. Miał na sobie rzeczy całkiem podobne, do tych, jakie ubierał kiedyś. Czerwona koszula w kratę i ciemne jeansy. Na nogach zwykłe, czarne trampki. 
To dziwne...
Był tak bardzo inny i tak bardzo taki sam. 
Z przyzwyczajenia na podjeździe podeszłam w stronę motoru Luke'a. Nawet jeśli Jake wrócił, to było podejrzane. Chciałam się cieszyć, myśleć, że wszystko będzie od teraz jak w bajce. 
Ale to jest życie. Tu nie ma miejsca na happy end'y. Nie bez powodu ujawnił się i to w takim czasie. 
Wtedy, gdy Dean nas nęka.
Gdy wszystko się sypie. 
Gdy jest więcej pytań, niż odpowiedzi.
Pojawia się on i po raz kolejny wywraca wszystko do góry nogami.
- Nie jedziesz ze mną? - spytał Jake, wsiadając do samochodu. Był to stary, lekko zniszczony jeep. Czerwony lakier był w kilku miejscach zdarty. Widać, że wóź już nie jedną przygodę przeżył. Nie wiem ile miał lat, ale na pewno nie był nowy. 
- Nie. Pojedziemy z Luke'iem za tobą- odpowiedziałam, odbierając od blondyna kask.
- Myślałem, że po tym wypadku, już nigdy nie podejdziesz do dwukołowca z silnikiem, a co dopiero pojedziesz.
- Nigdy nie mów nigdy- to był koniec tej części dyskusji. Muszę trzymać dystans, dopóki nie dowiem się wszystkiego. 
Mój brat wsiadł do auta, a ja wsiadłam na motor, z zapiętym już kaskiem na głowie. 
Jednak, zanim zajęłam swoje miejsce, usłyszałam jeszcze jedno pytanie od Hemmings'a.
- Ufasz mu? 
- Nie.
Potem ruszyliśmy za czerwonym pojazdem.

*** 

Znajdowaliśmy się na obrzeżach miasta. Mały bar. Gdybym miała wybierać, między tym miejscem, a jakimkolwiek innym clubie w Malibu; to byłoby ostatnie miejsce o jakim bym pomyślała. 
Stare, zapuszczone i zapomniane. Trzy słowa idealnie opisujące budynek, przed którym staliśmy. 
Spoglądałam raz na budynek i raz na bruneta. 
- Ty sobie z nas żartujesz?- spytał w końcu Luke. 
- Nie- odpowiedział krótko Jake.
Chęć poznania odpowiedzi wygrała nad obrzydzeniem i postanowiłam, że wejdziemy tam i porozmawiamy. 
- Chodźcie już. Miejmy to już za sobą- po tych słowach, złapałam jedną dłonią za rękę blondyna, a drugą za mojego brata i pociągnęłam ich w stronę wejścia. 
Po przekroczeniu progu, moim pierwszym odruchem było odwrócenie się i opuszczenie tego miejsca. 
Ale nie mogłam tego zrobić. 
Przerażał mnie smród papierosów, alkoholu, narkotyków i różnego rodzaju perfum w jednym miejscu. Jednak, potrzeba dowiedzenia się czegoś, była w tamtym momencie silniejsza niż wszystko. 
Nawet jeśli nie był to zatłoczony local i tak wydawał się nie najlepszym miejscem na dyskusję.
Wszystko było podejrzane, choć możliwe, że to ja byłam za bardzo wyczulona. 
Wybraliśmy stolik w najdalszym kącie. Na początku nawet go nie zauważyłam. 
Ja i Luke usiedliśmy obok siebie, a Jake na przeciwko nas. 
- Od czego chcecie zacząć. Odpowiem wam na wszystkie pytania, ale musicie wiedzieć jedno. 
Spojrzeliśmy zdziwieni na bruneta.
- Jestem kiepskim tłumaczem, więc mam nadzieję, że to nie będą trudne zagadki.
- Jakim cudem żyjesz?- spytałam, podpierając się łokciami o stół. 
Jake otwierał już usta, żeby coś powiedzieć, ale klener, albo raczej barman, przerwał nam, podchodząc do stołu. 
No tak o godzinie szesnastej nie było tu sporo ludzi, więc mógł sobie na to pozwolić. 
- Wodę, prowadzę- powiedzieli w jednym momencie moi towarzysze.
- Ok, dwa razy woda gazowana czy nie?
- Obojętnie- znowu razem wymówili. 
- Dobra, a dla pięknej pani?- mogłam zobaczyć jak Luke patrzy krzywo na trochę starszego od nas faceta, a Jake ledwo powstrzymuje się od napadu śmiechu. 
- Piwo.
Dawka alkoholu przyda mi się. Muszę mieć jakieś procentowe wsparcie. Nawet, jeśli miało być niewielkie. Potrzebowałam go. 
Po odejściu barmana zapanowała cisza między naszą trójką, którą przerwał Luke. 
- Odpowiesz na pytanie Gwen?
- Gwen- powtórzył najpierw cicho, pod nosem mój brat- Myślałem, że nie lubisz tego skrótu. Zawsze ludzie mieli się zwracać do ciebie pełnym imieniem. Tylko ja mówiłem Lyn.
- Nie unikaj tego jebanego tematu. Odpowiedz mi- syknęłam.
- Dobrze. Odpowiedź jest prosta. 
Spojrzałam na niego wyczekująco. Nie tak wyobrażałam sobie nasze spotkanie, nigdy nie myślałam, że on jeszcze żyję. Byłam zawsze przekonana, że spłonął. 
Teraz siedzi przede mną.  
A może to tylko sen? 
Może obudzę się i rzeczywistość powróci? 
- Nie ja kierowałem. Nie jechałem wtedy motorem. 
- Jeśli nie ty, to kto?
- Tego jeszcze nie wiem. Mogę wam opowiedzieć wszystko co wiem, ale proszę, uwierzcie mi i nie osądzajcie mnie. Tak na marginesie, mam do ciebie pytanie Gwen. Ash żyję i mieszka tutaj, prawda? 
-Tak. Mieszka i żyje, ale o nim możemy porozmawiać zaś- odpowiedział za mnie Luke. 
Kompletnie nie wiedziałam jak powinnam zachować się w tej sytuacji. Czułam się jak w jakimś filmie kryminalnym. 
Jednak, to była rzeczywistość.  
Jake wrócił. 
Żyje. 
Nie spłonął. 
Po prostu jest. 
Chyba że to wytwór mojej wyobraźni. 
Za pięć minut zadzwoni mój budzik. Wstane i wykonnam te wszystkie codzienne czynności. Może to ma być jedynie plaskacz w policzek? Metoda na jakąś podpowiedź? Wskazówkę? 
Może popadłam już w za dużą monotonie a los chce mnie od niej oderwać?  
Tyle pytań ale odpowiedzi nie ma. 
Ktoś kiedyś powiedział: "Na niektóre trudne pytania, są bardzo proste odpowiedzi".
Może i odpowiedzi są proste, ale moje pytania nie są aż tak skomplikowane. 
Nie chcę widzieć jak być wiecznie młodym, albo jak zawładnąć światem.  
Chcę tylko wiedzieć dlaczego. 
- Dlaczego teraz?- spytałam brata.
- Teraz co?
- Dlaczego teraz wracasz i mieszasz mi w głowie? Zdajesz sobie sprawę co przechodziłam przez te dwa lata? Popadłam w depresje, stoczyłam się na dno. Wiedziałeś o tym? A może zrobiłeś to specjalnie? Pasowało ci życie bez rodziny?!- z każdym słowem mówiłam coraz głośniej. W połowie mojej wypowiedzi Luke splótł nasze palce, a ja coraz mocniej ściskałam jego dłoń. Słona ciesz po raz kolejny tego dnia spływała po moich polikach. 
To było za dużo dla mnie. 
Nie wytrzymywałam już nerwowo. Popadałam w obłęd, w ciemność. Znowu się staczałam.
Cały czas muszę się stawiać na kontrole do lekarza. Sprawdzają, czy znowu nie biorę tabletek z kofeiną. Nawet w szkole o tym mówili. Wszyscy wiedzieli, że przedawkowałam i wiem nawet skąd.
Ally. 
Ilość problemów, jakie miałam w tamtej chwili, była niezliczona. 
Przytuliłam się do Luke'a. 
Potrzebowałam wsparcia, a on był jedyna osobą w 
pobliżu, której ufałam. Był moim kołem ratunkowym. Chwyciłam się go, żeby nie 
utonąć. Był jak świeczka na końcu ciemnego tunelu. Szłam do światła, bo mrok mnie 
przytłaczał. Był moim aniołem stróżem. W tamtej chwili był moim ocaleniem od upadku. 
Po chwili uświadomiłam sobie co zrobiłam. Miałam załamanie w miejscu publicznym, pokazałam swoją słabość, ale miałam to gdzieś. 
Nie interesowała mnie opinia innych na mój temat. Chciałam tylko usłyszeć odpowiedzi, a jeszcze lepiej byłoby, gdyby to wszystko okazało się koszmarem. 
Zaraz się obudzę i wszystko przestanie być czarne albo białe. Pojawią się kolory. Nie będzie tylko złych rzeczy i dobrych. Pojawią się te neutralne. 
- Lyn- powiedział skrępowany i zmieszany Jake- Przepraszam cię. Te dwa lata były koszmarem, ale nic nie mogłem zrobić. Widziałem wszystko, co się z tobą dzieję, ale nie chciałem sprowadzać na ciebie kłopotów. Pojawiam się teraz, bo  moje próby ochrony Kate, mamy i taty i ciebie w szczególności nie udały się. Wiem, że ktoś chce was zabić, ciebie i Ashton'a. Wiem kto to, ale nie wiem czemu- mówił wszystko z różnymi emocjami, wiedziałam, że nie kłamał. 
- Wiem, że Dean chce nas zabić- przerwałam mu. 
- Skąd wiesz jak się nazywa?- spytał mój zmieszany brat. 
- Przedstawił mi się. Dean Cooper, lat 21, pochodzi z Londynu. Mam więcej informacji o nim, ale to nie czas na rozmowy o tym psychopacie- mówiłam, cały czas opierając się o Luke'a, który obejmował mnie jednym ramieniem. Blondyn był spięty, mogłam to wyczuć po jego napiętych mięśniach. Nie wiedziałam co na niego tak zadziałało. To, że nie ufał Jake'owi, czy wspomnienie o brunecie. 
- Jak mnie znalazłeś?- zadałam kolejne pytanie. Hemmo się rozluźnił. Czyli to Dean tak na niego działał. 
- Na stronie restauracji mamy, wiedziałem, że nie zmieni nazwy. Ma za duży sentyment do takich bzdur. Posłuchaj mnie Gewn, nie pojawiłem się tu bez powodu. Wiem, że on tu jest. Wiem, że chce mnie a nie ciebie i dlatego, zamieram mu się oddać.
- Co?- powiedziałam trochę za głośno.
- To co słyszałaś- upił trochę napoju z szklanki. 
- Nie powinieneś tego robić- odezwał się Luke- Jesteś pieprzonym egoistą. Pojawiasz się i znikasz, nie licząc się z uczuciami innych. Pomyślałeś, co ona poczuje. Tchórz.
- Nie jestem tchórzem. Chcę dla Gwen i dla innych jak najlepiej. 
- Gdybyś chciał dla nich jak najlepiej, nie wybierałbyś najkrótszej drogi. Walczyłbyś. 
- Wiecie do czego on jest zdolny? Z nim się nie da wygrać. Nie jeden próbował. Ja po prostu nie chcę ściągać na was niebezpieczeństwa. Jeśli mi się uda to wrócę, a jeśli nie to trudno.
- Trudno?! Czy ty siebie gościu słyszysz?!- miałam już dość ich wymiany zdań. Rozmawiają o dojrzałych rzeczach jak dzieci. 
- Stop!- podniosłam głos i odsunęłam się od Luke'a. 
- Nie skończyłam jeszcze pytań. Jakim cudem mama cię nie rozpoznała, Jake?
- Nie jestem Jake. Już nie. Mam na imię Isaac Morgan. Musiałem zmienić swoje dane. Jeśli myślicie, że przez te dwadzieścia cztery miesiące żyło mi się jak w niebie, to się mylicie. Musiałem się ukrywać, często przeprowadzać. Mieszkałem nawet w Hiszpani przez jakiś miesiąc. A co do rozpoznania, gdy stałem w progu miałem okulary przeciwsłoneczne i laskę niewidomego w ręku. Mama nie ma w zwyczaju zwracać uwagi na otoczenie i wierzy niepełnosprawnym. Wiedziałem, że to zadziała. 
- Posłuchaj to nie jest fair. Nie myślisz, że kobieta, która cię urodziła zasługuje żeby wiedzieć, że jej syn żyje?- znowu wtrącił niebieskooki. 
- A czy fair byłoby narażać niewinną osobę na cierpienie?- odpowiedział pytaniem na pytanie Jake. 
- Ta dyskusja nie ma sensu, jeśli będziecie zachowywać się jak jakieś bachory. Zamiast skupić się na tym co ważne, wy zaczynacie się kłócić. Jeśli dalej zamierzacie to robić, to wyjdę. 
- Przepraszam- powiedzieli w jednym czasie. Trochę to mnie rozśmieszyło. Jestem dziewczyną i to młodszą od nich, a sprawiłam, że wyglądali jak małe dziecko, które właśnie dostało upomnienie, albo ochrzan od rodzica.
- Gdzie mieszkasz Isaac?- dałam nacisk na imię. Chciałam, żeby wiedział, że nie podoba mi się to. Dla mnie zawsze będzie Jacob'em. 
- Mam tutaj znajomą, u której się zatrzymałem. Można jej ufać. Powinniście ją znać, chodzi do waszej szkoły. 
- Jak ma na imię?
- Kazuko. 
- Pochodzi z Japonii?
- Tak, znacie ją?
- Oczywiście, że tak- powiedział Luke- jest często na wyścigach, właściwie to 
zawody bez niej to nie zawody- zaśmiał się pod nosem. Zmierzyłam go wzrokiem. 
Jego ręka była dużo bliżej mnie niż chwilę temu. Uśmiechnęłam się pod nosem. 
- Wyścigi?- niedowierzanie w głosie brata było oczywiste.
- Tak. Wiem, że też brałeś w nich kiedyś udział- to niesamowite. Jedno upomnienie i już umieją rozmawiać jak cywilizowani ludzie. 
- Co kurwa? Gwen, znowu się w to wmieszałaś?- to mnie troszkę zdenerwowało. To, 
że on "zginął" w wyścigu, nie znaczy, że będę się trzymać z daleka od nich. 
Luke, Ashton, Taylor, Calum i Michael są dla mnie ważni. Oni są w tym świecie i sprawiają, że ja też czuje się tam komfortowo. Teraz należę tam. 
- Tak- odpowiedziałam szybko i spojrzałam na zegarek. Mama powinna być już w pracy a taty nie ma dzisiaj cały dzień.
- Może wrócimy do domu? Nie czuję się tu dobrze. Rodziców nie ma, więc nie masz wymówki. 

***
Podróż powrotna była niczym wybawienie. Nie zobaczą mnie prędko w tamtym lokalu, chyba że przeprowadzą porządną renowację. 
Zobaczyłam samochód Daniela. Wrócił z częściami i pewnie teraz kończy naprawiać mój samochód. Może Kate go wpuściła. Nie mam pojęcia. 
Pogoda dzisiaj była wspaniała, więc uzgodniliśmy, że pogadamy na zewnątrz. 
Przeszliśmy przez dom i wyszliśmy z drugiej strony podwórka, przez drzwi w salonie.
- Hej Daniel, masz tą część?- spytałam od razu. Brunet odwrócił się w naszą stronę, wcześniej odpowiadając mi twierdząco. 
- Czy to kurwa jakiś żart?- wrzasnął Jake.
- Co się stało?- szybko spytałam. Mój, w tamtej chwili wściekły, brat podniósł rękę i wskazał na mechanika. 
- On mnie próbował wczoraj zabić!


______________________________________________________
PRZEPRASZAM!!!
PRZEPRASZAM ŻE TYLE MUSIELIŚCIE CZEKAĆ! 
WIEM JESTEM BEZNADZIEJNA :(
Rozdział nie sprawdzony !!!

Jedynie mogę dać wam marne tłumaczenia: byłam chora (nadal jestem), problemy rodzinne, remont i szkoła.
Ale i tak nie powinnam zaniedbywać bloga. 
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. 
1) Kto spodziewał się Jake'a?
2) Czy Daniel mógł próbować zabić brata Gwen? 
3) Znacie jakieś młode, mało znane aktorki nadające się na bohaterki ff?
4) Jak wam się podoba rozdział?

Nie wiem co wam mam jeszcze pisać :(  
Jeszcze raz przepraszam, mam nadzieję że mi wybaczycie


65 komentarzy= 16 rozdział



~Lexi

57 komentarzy:

  1. Warto było czekać alfkskkf
    swietny rozdział 💜
    myślałam ze to ktoś ze starej ekipy Gwen i Asha z Londynu, ale gdzieś cos mi podpowiadało, ze to tez moze byc Jake :)
    Moze Daniel wiedział, ze to jest Jake moze go z kims pomylił, albo Daniel pracuje dla Deana żeby zdobyć informacje...
    Mało znane młode aktorki hmm...
    torri webster, elle fanning, madison pettis ? :)
    mi sie rozdział bardzo i to bardzo podoba :)
    jak juz mówiłam jest swietny
    zycze weny i z niecierpliwością czekam na następny rozdział!
    kuruj sie :)!
    @fancygrandee

    OdpowiedzUsuń
  2. aisbsisbwjsbs <3
    to jest Jake?!

    OdpowiedzUsuń
  3. cudowny, a Luke taki zazdrosny xd
    hahahhahs

    OdpowiedzUsuń
  4. Jake żyje, omg *-*
    btw Luke ty zazdrośniku
    hahahahahh
    @Ash_ywcm

    OdpowiedzUsuń
  5. JAKE!!! Wrócił!!!! Yaaaaaaay!!!
    LUEN!!!
    Moje feels!!
    Spodziewałam się kogoś z ekipy jak po ostatnim zapytałam o męskie imiona angielskie. Luke jest słodki jak jest zazdrosny i jak się martwi o Gwen.
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  6. gfyhdfcjkmhrfbgdhvujyhtres
    haha Luke taki zazdrosny :D
    Jake żyje?! coo? czemu on się ukrywał? o co chodzi? czemu nic nie ogarniam?

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny i warto było czekać. :)
    Życzę weny i pozdrawiam.
    @luvmymc

    OdpowiedzUsuń
  8. 1) Zaskoczyłaś mnie totalnie, bo niby myślałam, ze to on, ale to mi sie wydawało nierealne a jednak. Więc punkt dla Ciebie :P
    2) Możliwe, że Daniel pracuje dla Dean'a. Teraz to wszystko jest możliwe xd
    3) Addison Timlin? , Lilly Roberson? :)
    4) Super! Zaskakuję i jest bardzo miły w czytaniu. Luke taki zazdrosny jej! Czekam na więcej takich rozdziałów. Choć nie jestem pewna czy czasami Jake czegoś nie ukrywa. Ciekawi mnie czy powinni mu zaufać. Czekam na następny! Pozdrawiam i życzę weny! ;) ~ Patrycja.

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja wcześniej skomentowałam jako pierwsza... Ale być może przeczytałaś tamem kom, w którym zawarłam, iż jest super (chyba to napisałam, nie pamiętam).
    Kocham!

    OdpowiedzUsuń
  10. Luen *O*
    Zazdrosny Luke *____*
    Idealnie *^* jesteś świetna, dawaj szybko nextaa <333 ~N

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział asdfghjklasdfghjkl

    OdpowiedzUsuń
  12. o kurczę się porobiło ! :O
    zatrzymałam się jakoś na 12 rozdziale i dopiero dzisiaj to wszystko nadgoniłam, kurczę nie mogę ale jak to Jake ?! Nie wierze w to normalnie...
    wydaje mi się, że tym chłopakiem, który spłonął wtedy był brat Dean'a dlatego ten się mści... wgl pajac z niego przyczepił się do Gwen jakby nie miał do kogo i o co mu może chodzić, bo jeśli nie o tego brata, że on spłonął to ja naprawdę nie wiem.. a teraz co do Daniela to on robi za za jakąś wtyczkę Dean'a czy jak ? Jejku dodawaj szybko następny rozdział, bo mam dużo pytań i domyśleń wgl nie mogę się doczekać już następnego.
    /@wishmyhoran

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały jak zawsze kochana. Nie mogę nadziwić sie twoim talentem pisarskim. Wszystko jest tak spójne. No już nie wspomnę o fabule idealnie @love_hariana :D

    OdpowiedzUsuń
  14. cudo :)
    Och genialny ♥♥♡
    Kocham to

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow co za rozdział <3 tak trzymaj kochana @mortajuliana

    OdpowiedzUsuń
  16. o jezu!\długo trzeba czekać ale opłaca się. wielbię to opowiadanie:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Omg nie wytrzymam po prostu jkdsjkjfjkjkr#(jkjkcxbhdsahjejkdskajewlk zajebisty kiedy next? ~cleo

    OdpowiedzUsuń
  18. Wspaniały jak zawsze kochana. Nie mogę nadziwić sie twoim talentem pisarskim. Wszystko jest tak spójne. No już nie wspomnę o fabule idealnie @love_hariana :D

    OdpowiedzUsuń
  19. co proszę ?!?! zabić ?
    mam wrażenie , że Daniel jest wtyczką Dean'a .. ;/
    super rozdział , pozdrawiam . xx
    @irwinsparamour_

    OdpowiedzUsuń
  20. No nie wierzę!!! I jeszcze a końcówka.. Niecierpliwie czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Boze jest idealny ! Blagam nie kaz nam tyle czekac ! Uwielbiam twoj blog ♥ Jestes fantastyczna słonko ♥ Twoj ff jest Fantastyczne i nie masz prawa mowic ze beznadziejny ! <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  22. Boze jest idealny ! Blagam nie kaz nam tyle czekac ! Uwielbiam twoj blog ♥ Jestes fantastyczna słonko ♥ Twoj ff jest Fantastyczne i nie masz prawa mowic ze beznadziejny ! <3<3<3

    OdpowiedzUsuń
  23. wow to już 4 rozdział :')...

    1) No, ale ja wiedziałam, że to będzie Jake tylko ty mi namieszałaś z tym imieniem, a on sobie zmienił, ale ty i tak mi cały czas mieszasz w głowie. Hmm Isaac ciekawe za czyją namową haha. Chociaż udało mi się jedną rzecz rozkminić więc chyba jestem na dobrej drodze SO CLOSE BUT SO FAR AWAY!
    2) Jeśli się okaże, że Daniel i Dean współpracują to jeśli nikt inny tego nie zrobi to ja osobiście skopie mu dupe lub nadzieję go na widelca lub to i to *ja aka ninja* bo tutaj innej teorii nie widzę skoro Jake go rozpoznał to on ma coś z tym wspólnego no bo kto normalny wjeżdża w innych ludzi?! a jak wiemy przypadki się nie zdarzają.
    3) Czyżby ktoś nowy miał dołączyć? hmm nikt mi nie przychodzi do głowy, ale ja lubię Victorie Justice.
    4) moje czytanie rozdziału:
    - o kura to Jake on żyje wiedziałam!
    - jakby mi powiedziałam spokojnie po takim czymś to bym go uderzyła
    - ''Nie jestem- od razu wyjaśnił- Jeszcze nie'' to jak jeszcze nie to kurwa kiedy hemmings :)))
    - Ha ona chce jechać z nim, a nie z tobą dupku xd
    - oł też nie umiem tłumaczyć h5
    - jeśli nie ty kierowałeś to gdzie do cholery byłeś?! (wiem kto kierował *taniec szczęścia*)
    - jestem ciekawa jak zareaguje Ashton jak dowie się, że on żyje
    - nie nie jesteś tchórzem jesteś pieprzonym tchórzem :)))
    - Isaac kocham to imię djhsjfhdf
    - wow Gwen powinnaś pracować w przedszkolu
    - Kazuko? tego to się nie spodziewałam
    - WTF?! to się kurwa porobiło :'')
    tak to mniej więcej wyglądało xd

    pisałam ci jak spadłam z drabiny, ale na szczęście nic się nie stało tylko mam siniaka haha, ale proszę cię następnym razem poinformuj mnie troszeczkę wcześniej :'''')

    hmm to wszystko nic więcej mi się chyba nie przypomni soł życzę duuużo weny i do następnego, pozdrawiam //@perfvash

    OdpowiedzUsuń
  24. COOOO :O
    o kurczaczki, ale się porobiło :O
    w życiu bym się tego nie spodziewała! na samym początku pomyślałam sobie, że to może będzie on, ale no jak... a tu proszę! ale mnie zaskoczyłaś, rety :O
    a ta końcówka to już w ogóle... jak to zabić, jeju przecież ja nie wytrzymam do następnego, za dużo emocji XD
    +to było takie słodziutkie jak oni siedzieli w tym barze i Luke tak ją słodko wspierał trzymając za rękę i w ogóle, awgfkodwdbowo *.*
    A i nie masz za co przepraszać. Każdemu mogło coś przecież wypaść... poza tym nawet sobie nie wyobrażam żeby ktokolwiek mógł być na ciebie zły, szczególnie po tym CUDEŃKU które dodałaś. Uwielbiam cię, jesteś niesamowita i masz ogromny talent, naprawdę.
    Czekam na kolejny wpis i pozdrawiam :*
    +serdecznie chciałabym zaprosić do siebie, pojawił się 1 rozdział: http://forgotten--promises.blogspot.com/
    @czaary_maary xx

    OdpowiedzUsuń
  25. O kurde, to jest Jake! Rozdział jest genialny, bohaterowie są fsjsvsjsvsjs. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  26. Omg na pewno nie spodziewałam się jake'a :o i jestem ciekawa jak rozwinie się dalej relacje między lukiem i gwen shgdsalvd czekam na nastepny!

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie moge uwierzyć, że to jest Jake ;oo

    OdpowiedzUsuń
  28. jbxh.kzxcnzxhzmzhjch boski !!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. czekam na nastepny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Nwm jak można tak świetnie pisać ..

    OdpowiedzUsuń
  31. Luke taki zazdrosny :3
    LUEN rządzi <3 <3
    życzę weny ;))

    OdpowiedzUsuń
  32. Wiedziałam, że to Jake! Wiedziałam!
    Coś wspólnego z Daniel'em? Hmmmm.. ciekawe, ciekawe.
    Jakoś typowi nie ufam... coś mnie tak do niego zraziło od samego początku.
    Lukey taki awwww ♥
    Czekam na następny i wracaj do zdrowia misia ♥

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja wiedziałam, że to Jake! Ciekawe jak teraz to sie wszystko potoczy :3 życze weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  34. czy tylko ja dostaje jakiegoś dziwnego przypływu emocji jak są jakieś momenty Luen ? ;o

    OdpowiedzUsuń
  35. ten Daniel jest jakiś podejrzany od początku O.o

    OdpowiedzUsuń
  36. o w życiu bym nie pomyslała, że to będzie jake! zaskakujesz coraz bardziej haha

    OdpowiedzUsuń
  37. świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  38. mam nadzieję, że następny będzie już niedługo^^

    OdpowiedzUsuń
  39. rozpisałabym sie ale nie mam siły pisać, wiec chce tylko powiadomić, że kocham i czytam x

    OdpowiedzUsuń
  40. zapraszam na fanfiction z Ashton'em :) zwiastun: http://surly-fanfiction.blogspot.com/p/blog-page_30.html

    OdpowiedzUsuń
  41. uwielbiam twoje ff i zawsze czekam z niecierpliwością na rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  42. nic nie jest w stanie opisać jak kocham to ff c;

    OdpowiedzUsuń
  43. Jezu, cały wieczór czytałam to ff. Jest niesamowite! W sumie nie spodziewałam się Jake'a, tylko jakiegoś znajomego ze starej paczki z Londynu, który miał zginąć, więc byłam blisko ;) I nie sądziłam, że to Daniel był tym niedoszłym zabójcą Jacoba. Z resztą od dawna ten chłopak był dla mnie podejrzany. Jeszcze raz mówie, super blog, epicka fabuła, tylko tak trochę mi mało w nim Michaela i Caluma. Wiem, że są oni postaciami 2 planowymi, ale podoba mi się jacy są tu. Jeśli chodzi o Ashtona, to jeśli on umrze, to obiecuję, że zarezerwuję ci kocioł w piekle, tak samo z Lukiem. Jeśli jemu coś się stanie, to sama cie zabiję. To samo tyczy się relacji Luke - Gwen. Oni muszą być razem! I jeśli chodzi o motywy, widzę ich całkiem sporo z książek, takich jak 'Hopeless' (to, jak Luke szuka odpowiedniego słowa na ich związek i tatuaż na ramieniu z napisem o tym tytule) a także 'Gwiazd Naszych Wina' (sam pomysł z udawaniem niewidomego Isaaca przez brata bohaterki) i również z Cieniem, ale z nim to wszędzie próbuję się doszukać podobieństw. Musze stwierdzić, że chyba natrafilam na bratnią duszę, jeśli chodzi o książki, jak i o filmy. Boże, po prostu cie ubóstwiam. Dziękuję, że mogłam mieć styczność, nawet przez coś tak pośredniego jak blogspot, z kimś podobnym do mnie. Ale koniec mojego monologu, bo już jest pewnie nudny.
    Na koniec chce ci podziękować, że piszesz to opowiadanie, bo normalnie chłonę je jak nie jedną perfekcyjną książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coż... Wow. Nie wiem co powiedzieć. Cieszę się że spodobało ci się YWCM i to, że znalazłam osobę, która czytała Hopeless. Rzeczywiście ta książka była dla mnie inspiracją, nawet przy pisaniu prologu i bombą pomysłów. Do do podobieństwa GNW to szczerze nie czytałam książki, tylko oglądałam film i nie dostrzegam tego. Po prostu musiałam coś wymyślić na szybko i wyszło udawanie niewidomego, a Isaac to aktualne imię Jack'e. Ale o nim więcej w 16 :)
      Co do twoich poszukiwań podobieństwa z Cieniem, mam tak samo. W wielu ff widzę podobieństwa z anime, które kiedyś oglądała, z mangami albo z innymi książkami, czy filmami. To chyba naturalne :) Co do bratniej książkowo-filmowej duszy można się przekonać :) jeśli chcesz napisz do mnie na tt albo zadaj jakieś pytanie na ask'u lub tu :) chętnie odpowiem i przekonamy się czy masz rację ^^
      Twój komentarz nie jest nudny, wręcz przeciwnie zainteresował mnie. :)
      I nie ma za co dziękować. Pisanie tego ff to czysta przyjemność, a świadomość, że komuś to się podoba, sprawia że daje mi to jeszcze więcej przyjemności :*

      Usuń
  44. Zapomniałam dodać, że najlepsze w tym wszystkim jest to, że każdy rozdział kryje coś nowego i nieprzewidywalnego. Jest taki dreszczyk emocji i poczucie, że ciągle mu mało, co bardzo sobie cenię. Dziękuję jeszcze raz, że znajdujesz czas, na pisanie i ze nie robisz tego na odwal się. Dziękuję za wieczór z tym fanfiction i za to, że ono dalej się rozwija. Dziękuję, że jesteś, że jesteś z nami <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz za co dziękować :)
      To ja raczej powinnam dziękować za docenienie mojej pracy :)

      Usuń
  45. Daniel??????????!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń