Chyba mnie nie usłyszał, to dobrze, ponieważ jak tylko popatrzyłam w to miejsce, gdzie przed chwilą stał Dean i Eliza, znajdowały się już tam zupełnie inne osoby. Szukałam wzrokiem ich w pobliżu, zniknęli. Zaczęłam się zastanawiać jak długo już tu byli, jak długo nas obserwowali.
Spojrzałam na Hemmings'a i zupełnie zapomniałam, że widziałam tych dwoje. Ludzie chcieli zwrócić uwagę Luke'a na siebie i mu pogratulować, on jednak ich ignorował, stał, przytulając mnie i się śmiał. Tak bardzo przypominał mi wtedy Jake'a, mój brat też się tak cieszył z wygranej. Ciągle byłam w objęciach śmiejącego się blondyna. Tamta chwila była niesamowita..
W końcu poczułam że jedna ręka została zdjęta z mojej talii, ale druga została i jeszcze mocniej mnie przycisnęła do ciała niebieskookiego. Luke zaczął przybijać piątki z jego znajomymi.
Po długiej, jak dla mnie chwili, tłum zaczął się rozchodzić. Spojrzałam na telefon, aby dowiedzieć się, która była godzina. Dochodziła pierwsza w nocy. Ten czas tak szybko minął dzisiaj.
- Chodźmy stąd do Ash'a i reszty- chłopak wyszeptał mi do ucha, gdy już nikt nie chciał mu pogratulować, ani nic z tych rzeczy. Poczułam dreszcze, gdy jego oddech muskał moją szyję. Wciąż staliśmy w uścisku, to było dziwne dla mnie, ale nie chciałam tego przerwać. Czułam się bezpiecznie, tak jak w domu, czułam, że tu powinnam być, że to jest moje miejsce.
Jednak musiałam już się od niego odsunąć, gdy to już zrobiłam, on od razu chwycił moją dłoń. Zerknęłam na niego kontem oka, gdy szliśmy już w kierunku reszty naszej grupki. Nie wyglądał na speszonego, ani nic. Zachowywał się naturalnie, tak bardzo swobodnie.
Myślałam, że będą tam wszyscy, jednak Tay i Cal'a brakowało. Szkoda, było by zabawniej, a tak to znam głównie Ash'a.
Nie siedzieliśmy długo, każdy był już zmęczony. Daniel pojechał jako jeden z pierwszych, zaraz po nim Michael, który powiedział że koniecznie muszę wpaść do sklepu muzycznego w którym pracuje. Stwierdził, że najlepiej pozna mnie po rodzaju muzyki, jakiej słucham. Ciekawe co powie, jeśli się dowie, że nie słucham jednego gatunku, że dla mnie słowa i przesłanie jest najważniejsze. Może w tygodniu jakoś wpadnę, mimo że nie znam adresu, ale to Cal mi powie.
Luke i Ashton o czymś rozmawiali, a ja zastanawiałam się, czy znajdę czas na odwiedzenie Clifford'a.
Z transu wytrącił mnie dźwięk sms'a. Pomyślałam że to pewnie Kate, więc nie zwróciłam na to uwagi, jednak gdy po chwili dostałam drugą wiadomość, wyciągnęłam telefon z kieszeni kurtki i sprawdziłam.
Numer nieznany.
2 nie odebrane wiadomości tekstowe.
Odblokowałam urządzenie i automatycznie na ekranie pojawiła się treść.
Teks pierwszej wiadomości:
Ładnie dzisiaj graliście, jednak nie potrzebnie, po co udawać związek, myślałem, że jesteście mądrzejsi. Czemu nie powiedziałaś, że mnie widziałaś, boisz się, czy lekceważysz? Nie zdajecie sobie sprawy na co mnie stać. Spłacicie swój dług, ty i Irwin. D.
i drugiej:
I zapomniałbym. Byłaś dzisiaj zabawna, cały czas szukałaś mnie, szkoda aby, że za daleko, następnym razem patrz bliżej. D.
Zamurowało mnie. To ja miałam szukać jego, tym czasem, on wiedział co zamierzam dzisiaj robić.
Na początku chciałam skończyć tą sprawę, teraz się boje jak cholera nawet zaczynać cokolwiek robić, aby dowiedzieć się o co mu chodzi. Może to jakiś prześladowca, i mnie wybrał jako cel, a tą przeszłością chciał mnie tylko zastraszyć. Jednak nie o tym w tamtej chwili myślałam.
Wiedział, że tu będę.
Wiedział, że będę go szukać.
Nieświadoma swoich czynów, upuściłam telefon.
Hemmings spojrzał na mnie zdziwiony i zmartwiony, teraz się zorientowałam, że ciągle trzymał moją lewą dłoń. Ash podniósł smartphone'a i musiał zauważyć wiadomości.
- Co kurwa! - krzyknął trochę za głośno, osoby które jeszcze nie pojechały do domu, zwróciły ku nam swój wzrok.
- Ciszej- skarciłam go, nie każdy musiał wiedzieć, że coś się dzieje, tak powstają plotki. Ktoś coś zobaczy, doda swój komentarz, przekaże dalej i inna zaś osoba coś od siebie doda, w efekcie końcowym historia nie ma prawie nic wspólnego z prawdą.
Luke wyszarpnął telefon z ręki przyjaciele i przeczytał sms'y.
- Zabije gnoja, o co mu chodzi- mówił cicho, jednak po tym, że mocniej ścisnął moją rękę, wiedziałam, że jest wściekły. Próbowałam uwolnić się z uścisku, z powodu bólu, jednak uścisk jedynie lekko się poluźnił, nie puścił mnie. Zdziwiona spojrzałam na Hemmings'a. On wciąż wpatrywał się w telefon, próbując uspokoić się. Wyjęłam moją własność z jego ręki i schowałam ją tam, gdzie wcześniej.
Milczeliśmy przez długą chwilę, każdy tonął w swoich myślach.
Postanowiłam przerwać tą ciszę, ile można stać na pustkowiu, w nocy i tak nic nie zrobimy teraz, równie dobrze można rozmyślać o tym w domu.
- Nie żeby coś, ale nie ma tu już praktycznie nikogo, a ja jestem zmęczona, może mnie ktoś zawieść do domu- spytałam ich.
- Jasne- zaczął Ashton, ale nie pozwolono mu skończyć.
- Ja zawiozę Gwen ty i tak musisz jeszcze to wszystko do warsztatu zawieść, a lubisz spać, to będziesz miał chwilę dłużej.
- Luke, dom Gwen jest po drodze do warsztatu.
- Pojedziemy na skróty- nie ogarniam. Dlaczego blondyn tak bardzo się upierał, żeby mnie zawieść. Nie chciałam tracić czasu na niepotrzebne sprzeczki, więc powiedziałam Ash'owi, że pojadę z Hemmings'em.
Spojrzał tylko na nas podejrzliwym wzrokiem, gdybym wiedziała o co chodzi to bym mu powiedziała, sama byłam strasznie ciekawa o co chodzi blondaskowi.
Każdy poszedł w swoją stronę, Irwin od razu odechał, ponieważ spakował wszystko już wcześniej. Luke podał mi mój kask, po chwili zakładając swój.
Wsiadłam za nim na motor i odjechaliśmy.
Przez całą drogę do domu myślałam dlaczego on tak bardzo się uparł, żebym jechała z nim.
Zatrzymaliśmy się pod moim domem, bez chwili wahania zsiadłam z pojazdu i zdjęłam kask oddając go chłopakowi. Nie wiem czemu, on też zdjął swój.
Powiedziałam ciche "cześć" i ruszyłam w kierunku domu Zatrzymałam się czując, że ktoś chwyta mnie za nadgarstek. Nie był to oczywiście nikt inny, jak Luke.
- Noo.. Bo... To znaczy... Czy mógłbym cię podwieźć w poniedziałek do szkoły, chyba zaczynamy o tej samej godzinie- sposób w jaki nie mógł na początku się wysłowić był uroczy. Jednak Kate też musiała się jakoś dostać, nie ma prawa jazdy, a nie wiem, czy tata będzie mógł ją zawieść, a nawet gdyby, musi jakoś wrócić.
- Nie wiem czy to dobry pomysł i nie chodzi o to że nie chcę, bo chcę, bardzo- zaczęłam gubić się w swoich słowach, co chwilę zerkając na jego wargi- chodzi o Kate, nie będzie miała jak wrócić.
- Istnieją taksówki, znajdzie jakiś sposób, proszę- jak można być tak słodkim w czarnym kombinezonie. Zwykle wygląda się w nich poważnie i dorośle. On teraz był tego przeciwieństwem. Po chwili nie kontrolowanie zaczęłam się śmiać.
Spojrzał na mnie zdziwiony, jednak chwilę później dołączył do mnie.
W końcu, gdy się trochę opanowałam, udało mi się mu powiedzieć, czym spowodowany był mój wybuch.
- Wyglądałeś przed chwilą, jak pięciolatek patrzący na najnowszy model jakiejś tam wymarzonej zabawki w supermarkecie, to słodkie.
- Czy ty wiesz co właśnie zrobiłaś?- powiedział szeroko się uśmiechając.
- Nie wiem- miałam pewne podejrzenia o co mu chodzi, ale wolałam się troszkę podroczyć, taka moja natura.
- Nazwałaś kogoś, kto wygrał nielegalny wyścig słodkim, nie piłaś czegoś tam, albo nie przewróciłaś się i uderzyłaś w główkę jak mnie nie było- podszedł do mnie bliżej.
- Nie panie Hemmings, jestem trzeźwa i upadku też nie było, możliwe że to z pana winy gadam takie bzdury- kompletnie zapomniałam, że mieliśmy dzisiaj tylko 'udawać' parę, tymczasem dla osób trzecich wyglądamy pewnie jak zakochani w sobie nastolatkowie.
- Z mojej? Aż tak na panią działam, że nie wie pani co mówi?- spytał, obejmując mnie w pasie.
- No wiesz nie potrzebnie mną tak kręciłeś-przypomniałam mu o tym co robił, po czym stanęłam na palcach i wyszeptałam mu prosto w usta, patrząc jednocześnie w jego niebieskie tęczówki- a teraz proszę wybaczyć, ale jestem już zmęczona i grzeczne dziewczynki już dawno powinny spać- kończąc mówić, wywinęłam się z jego objęć, następnie zwracając się w kierunku domu.
Jego mina, bezcenna.
- Nie ładnie się tak żegnać- powiedział ruszając w moją stronę, ja tymczasem szłam tyłem w kierunku drzwi wejściowych.
- A jak jest ładnie?- nie mam pojęcie, dlaczego droczenie się z nim było tak przyjemne.
Nie odpowiedział. Idąc, udawał, że się zastanawia nad odpowiedzią, ja nadal się cofałam.
W końcu natrafiłam na drzwi. Kilka sekund po tym Luke stał przy mnie, wciąż starał się wyglądać, jakby myślał co mi powiedzieć.
- Najlepiej tak- zaraz po tym, jak to powiedział, lekko musnął moje usta. Nie był to pocałunek, tylko muśnięcie, zanim zdążyłam zareagować odsunął się.
Dlaczego on to zrobił? Kurwa, przecież rozmawialiśmy z sobą może kilka razy.
- Nie powinieneś tego robić- powiedziałam oschłym tonem. On nawet nie mógł tego robić. Nic między nami nie ma.
- Czemu?- spytał wyraźnie zmieszany moją postawą i tonem.
- Bo nie jesteśmy na serio razem, pamiętasz, to był plan Ash'a. Trzeba było mnie jakoś przedstawić.
Zatkało go, wyraźnie nie wiedział co powiedzieć. Chyba wczuł się w rolę mojego 'chłopaka'.
Byłam już zmęczona, praktycznie zasypiałam na stojąco.
- Więc, ja już chyba pójdę, cześć, Luke- dlaczego jak to mówiłam, byłam tak cholernie nieśmiała?
- Jasne, aby proszę, pomyśl nad poniedziałkiem, chciałbym coś z tobą porobić, cokolwiek- powiedział na jednym oddechu.
- Zadzwoń do mnie jutro wieczorem, zapytam się Kate czy coś sobie załatwi- mówiąc to wyciągnęłam klucze z kieszeni spodni.
- Na pewno to zrobię- odsunął się ode mnie, tak abym ja mogła się odwrócić i od kluczyć dom, w którym pewnie wszyscy spali. Otworzyłam drzwi i przekroczyłam próg. Odwróciłam się jeszcze w stronę Hemmings'a, który przyglądał mi się. Już mu chciałam podziękować i pożegnać się, już ostatecznie, ale usłyszałam jak szepcze, tak jak by do siebie.
- Pieprzyć to.
Zaraz po tym przyciągnął mnie do siebie, objął w pasie i przycisnął swoje usta do moich. Nie wiem czemu, może to był odruch, może tego chciałam, ale odpowiedziałam na pocałunek. Był przyjemny, bardzo. Słodki i czuły, ale jednocześnie było w nim coś ekscytującego, kolczyk w wardze chłopaka był chłodny, w przeciwieństwie do jego warg. Nie pogłębialiśmy tego, ani ja, ani on, nie musieliśmy, miałam wrażenie, że ta delikatność wystarczy nam. Nie spieszyło się nam z kończeniem tego, po prostu rozkoszowaliśmy się magiczną chwilą.
Mimo że miałam ochotę dalej tam stać z nim, dalej oddawać się przyjemności, byłam zmęczona, a wiedziałam, że jutro czeka mnie ciężki dzień i wczesna pobudka.
Niedziela, była świętym dniem w tygodniu, dla całej mojej rodziny. Wspólne śniadanie, obiad i kolacja, oglądanie filmów, rozmowy i inne formy spędzania wspólnie czasu. Zaletą tego było to, że wszyscy byliśmy dzięki temu zżyci.
Odsunęłam się od blondyna, a tan uśmiechnął się. Szybko nachylił się, ponownie lekko musnął moje usta swoimi, po czym wyprostował.
- Odezwę się jutro, śpij dobrze diablico*- po tym odwrócił się i ruszył w stronę motoru. Przyglądałam mu się kręcąc z niedowierzaniem głową, wygląda na to że już wymyślił dla mnie przezwisko. Diablica.
Skoro ja jestem diablicą, on musi być aniołem który zapomniał jak się lata, skoro miesza się w wyścigi.
Gdy odjechał, ja weszłam do domu, od razu udałam się do swojej sypialni, zabrałam potrzebne mi rzeczy i udałam się do łazienki. Biorąc szybki prysznic, po głowie krążyły mi dwa pytania. Dlaczego Luke tak na mnie działa i dlaczego mnie pocałował.
Kładąc się spać, zauważyłam że mam dwa nowe sms'y.
Jeden z nich był od Ash'a.
Co jest między tobą i Hemmings'em. Nie ominęło mnie coś w piątek?
Drugi od: Numer nieznany.
Dlaczego tak dobrze nie udawaliście przed publiką. D.
Do tego było dołączone zdjęcie. Nie byle jakie.
Ja i Luke. Przed moim domem, całujący się.
Nie musiałam myśleć kto to mógł być, Dean.
Zasypiałam z uczuciem strachu.
Bałam się tego, do czego ten facet jest zdolny.
*Niedziela, popołudnie*
Siedziałam w salonie z Kate. Mama i tata robili coś razem w kuchni. Chciałam się jej zapytać czy załatwi sobie coś na jutro, jakąś podwózkę, ale to ona zaczęła rozmowę.
- Dlaczego jechałaś motorem?- zatkało mnie, myślałam, że spała. Gdy wychodziłam, siedziała w swoim pokoju, a nie ma widoku na ulice, więc nie mogła go zobaczyć.
- Mówiłaś, że boisz się motorów, a tu wsiadasz i jeździsz z chłopakiem, nie wiadomo gdzie- dopowiedziała, gdy nie zareagowałam.
- Nie mogę ci powiedzieć gdzie byłam, ani po co, ale na motor wsiadłam bo chciałam. Mogłam odmówić, ale to że Jake zmarł przez ten pojazd, nie znaczy, że do końca życia mam unikać jazdy na dwukołowcach- dziwnie się czułam unikając prawdy, po śmierci brata, tylko ona zna mnie najlepiej, Ale to dla jej dobra, nie wejdzie w ten świat, nie dowie się o Dean'ie. Powiem jej, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Brunetka milczała, myślała nad czymś. Znając ją, zastanawiała się dlaczego nie chcę jej powiedzieć wszystkiego. Na moje szczęście zmieniła temat.
- W każdym razie, słyszałam że Irwin tu mieszka.
- Bo to prawda, pracuje w tym warsztacie, co ostatnio byłyśmy- odpowiedziałam jej, dziwne że nie wiedziała o tym, w końcu raz Ash przyszedł do mnie i oglądaliśmy film, może go nie poznała.
- Żartujesz? Ten wariat ma prace?- Kate lubiła Ashton'a, nie miała z nim tak dobrych kontaktów jak ja, ale dogadywali się.
- No tak i mam do ciebie małe pytanie. Czy byłą byś w stanie załatwić sobie jakąś podwózkę jutro po szkole? Luke się mnie pytał czy pojadę z nim, a nie chcę mu odmawiać, ale jeśli nie to- mówiłam w zawrotnym tempie, przerwała to jednak Kate, która położyła swoją dłoń na moich ustach, uciszając mnie tym.
- Nie przejmuj się, są taksówki, poza tym Lydia i Lily chciały, żebyśmy jechały z nimi na zakupy, ale skoro ty masz plany, pojadę sama- poczułam ulgę, że się nie złości, albo że, nie czuje odrzucenia. Cieszyłam się i niepokoiłam, w końcu bliźniaczki są zamieszane w wyścigi.
Gdy chciałam się odezwać usłyszałam piosenkę Pretty Hurts, a to oznaczało przychodzące połączenie. Pobiegłam do kuchni, gdzie zostawiłam przedtem swój telefon, następnie wychodząc z niej odebrałam połączenie, nie patrząc kto dzwoni.
*rozmowa telefoniczna*
- Hej, ja chciałem tylko zapytać, czy rozmawiałaś już z Kate, czy przyjechać po ciebie jutro rano?
- Tak, rozmawiałam z nią i tak czy tak ma inne plany po szkole, więc możesz przyjechać jeśli nadal chcesz.
- Jasne, że chcę. O której mam być?
- Za piętnaście ósma? Tak, żeby spokojnie zdążyć.
- Nie ma sprawy. To do zobaczenia.
- Tak, do jutra.
*koniec rozmowy*
Przez cały czas, gdy rozmawiałam z Luke'iem, stałam na korytarzu i opierałam się o ścianę.
Zastanawiałam się, w co się jutro ubiorę, co była bardzo dziwne, jak dla mnie. Zawsze decydowałam się w ostatniej chwili.
Zorientowałam się, że cały czas jestem w tej samej pozycji, od zakończenia rozmowy, gdy usłyszałam wołanie mamy. Schowałam telefon do kieszeni moich szarych dresów i poszłam do salonu, gdzie znajdowali się wszyscy, tylko mnie brakowało.
*Poniedziałek, po zajęciach*
- Zadzwoń do mnie w razie jak by się coś stało!- krzyknęła do mnie Kate, gdy ja szłam w kierunku motoru, przy którym czekał na mnie blondyn.
Rano Luke stawił się punktualnie, miał na sobie czarne spodnie i kurtkę motorową, spod której wystawała granatowa koszula w kratę.
Ja dzisiaj zdecydowałam się na zwykłe jeansy i czerwony sweterek. Do tego dobrałam skórzane, wysokie botki i do wszystkiego tą samą kurtkę, którą miałam w sobotę.
Na początku nie wiedziałam jak mam się zachowywać w towarzystwie blondyna, jednak szybko się rozluźniałam, i byłam taka jak przed pocałunkiem.
Po zajęciach chłopak czekał na mnie, przy pojeździe. Wyciągnęłam w jego stronę dłoń z zamiarem założenia kasku, jednak on nic nie mówiąc, dał mi szybkiego buziaka i zaraz po tym założył mi jedyny przedmiot na głowę, następnie delikatnie go zapinając. Odjechaliśmy z parkingu, zostawiając za sobą zdziwione spojrzenia części szkoły, wcześniej jednak Hemmo założył swój kask. Podczas jednej z przerw ustaliliśmy, że pojedziemy do mnie oglądać filmy. Rodziców nie było, a Kate z zakupów nie prędko wraca.
Hemmings zostawił swój motor w garażu, a stamtąd udaliśmy się do kuchni w celu przygotowania przekąsek. Popcorn i cola dla chłopaka, a sok pomarańczowy dla mnie.
Przenieśliśmy to wszystko do salonu. Upewniłam się, że sprzęt jest gotowy, podczas gdy Luke wybierał film.
- Nie masz tu żadnych horrorów?- spytał przeszukując półki.
- Nie oglądamy tego typu filmów, ale jest pełno kryminałów.
- Nie trzeba już, chyba jednak ktoś lubił dreszczyk emocji- powiedział pokazując mi jaki film będziemy oglądać. "Oszukać przeznaczenie 3", Jake uwielbiał tą serie.
Opuściłam wszystkie rolety, aby w pokoju panował mrok. Chłopak w tym czasie włożył płytę do odtwarzacza. Może to dziwne w XXI wieku, ale lubię oglądać filmy z dvd.
Usiadłam na swoim ulubionym miejscu, na białym narożniku, wykonanym z białej imitacji skóry. Luke zajął miejsce zaraz obok mnie.
Film wcale nie był tak straszny, jak to zapamiętałam, właściwie nudziłby mnie, gdyby nie zabawne komentarze Hemmings'a.
- To co teraz robimy?- spytałam gdy na ekranie pojawiły się napisy końcowe.
- Gra w 20 pytań- odpowiedział z cwanym uśmieszkiem. Mogę sobie tylko wyobrazić, jakie zboczone myśli miał. To było widać, kombinuje coś.
- A nie możemy w coś innego? To takie stereotypowe.
- Wolisz w 50 pytań?
- Nie, można robić coś zupełnie innego, na przykład- chciałam już wymieniać inne propozycje spędzania wolnego czasu, ale przerwał mi dźwięk sms'a.
Ale to nie był mój telefon. Luke wyciągnął urządzenie z swoich spodni. Nie wiedziałam o co chodzi, ale pytanie jakie mi zadał po przeczytaniu, zaskoczyło mnie bardzo.
- Kim jest Jake? I dlaczego dostałem zdjęcie tak jakby młodszej ciebie i jakiegoś gościa na motorze?
- Pokaż mi to, proszę- tego było już za wiele, to nie mógł być on, choć teraz przynajmniej wiem jedno, zna mnie z Londynu, więc o Ashton'ie też wie.
Chłopak podał mi urządzenie.
Spojrzałam na wiadomość i zaniemówiłam.
Zdjęcie z dnia, kiedy Jack przegrał, kiedy zginął na moich oczach.
I ten tekst:
Zapytaj się Gwendolyn kim jest Jack, oraz co zrobiła, aby mu pomóc, to ciekawa historia. D.
I to znowu się stało.
Znowu miałam "napad wspomnień".
___________________________________________________________________
*Diablica - tak Luke nazwał Gwen, gdy jeszcze nie znał jej imienia (Rozdział 1)
___________________________________________________________________
Przepraszam! Przepraszam!
Przepraszam, że tak późno dodaje rozdział, że jest taki beznadziejny i słodziutki, że nic się prawie w nim nie dzieje i przepraszam za wszystkie błędy, ale sprawdzałam go (i tą notkę też zresztą piszę) półprzytomna.
Rozdział pojawiłby się wcześniej, ale miałam problemy z laptopem, a nie mogłam skorzystać z żadnego innego w domu ponieważ tylko mój posiada polskie znaki.
Chciałam pobrać program do robienia filmików, żeby zrobić zwiastun, niestety złośliwe oprogramowanie wkradło mi się i musiałam od nowa wgrywać system.
Kolejna sprawa pomyślałam, że skoro nie wszyscy lubią komentować to możecie pisać co myślicie o tym ff na twitte'rze z hashtag'iem #YWCMff jest to skrót tytułu fanfiction.
'You Won't Change Me' w tłumaczeniu 'Nie zmienisz mnie"
Choć komentarze są milej widziane, ze względu na bark ograniczenia znaków xd
Mam jeszcze jedną sprawę. Zakładałam tego bloga z pomysłem, jeśli robiłabym tak jak wy chcecie, czyli na przykład Gwen i Luke już byli by razem, ff byłby nudny i przewidywalny, A TEGO NIE CHCĘ.
Zwiastun prawdopodobnie zamówię, nie chcę ryzykować, jeśli ktoś czytał dokładnie notkę, wie dlaczego tak postąpię. Jednak wpadłam na pomysł żebyście wybrali piosenkę do zwiastuna, ja przygotuję ankietę z propozycjami (kto chce może pisać i wysyłać mi linki z piosenkami które według was pasują do tego opowiadania, będzie mi bardzo miło poznać wasz gust)
Napiszcie co sądzicie o ankiecie w komentarzu, lub pod hahstagiem.
Zachęcam do zadawania pytań na blogowym ask'u. Możecie zadawać je również bohaterom. Odpowiem na absolutnie każde pytanie, jakie tylko zechcecie zadać :)
Jeśli chcecie być informowani o kolejnych rozdziałach, proszę wpisujcie się do zakładki "Informowani", to dla mnie duże ułatwienie :)
No i Dziękuję za
- Ponad 3000 wyświetleń
- Ponad 100 komentarzy w sumie
- Oraz ilość komentarzy pod poprzednim rozdziałem.
Tym razem pokazaliście na co was stać, więc podnoszę poprzeczkę
20 komentarzy i następny rozdział
Oczywiście wstawię go, kiedy go napiszę, rozdziałów nie mam napisanych z wyprzedzeniem, piszę na bieżąco.
Dodatkowa informacja:
Od 15 sierpnia rozdziały będą pojawiały się rzadziej, zaczynam wtedy szkołę, muszę się na niej skupić, dodatkowym problemem jest fakt iż muszę się uczyć nowego języka.
To na razie tyle, do następnego :)
~Lexi
Przestań hahah jest super hiper serio, sama fabula ff jest idealna a rozdzialy wrecz genialne...kocham kocham kocham xx
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i wcale nie jest beznadziejny , nie mogę się doczekać następnego :) /@I_hate_yourself
OdpowiedzUsuńta mini euforia, gdy Luke i Gwen się całowali
OdpowiedzUsuńNajlepszy ff jaki czytalam.
OdpowiedzUsuńBOOACKSBXIR CHCE WIECEJ JEST GENIALNY!! Jestem meeega ciekawe jak bedzie z tym Deanem i kto to wgl jest :)
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńgwen i luke, sialalalallala <3
kocham to
@fuckinglukeey
Ten rozdział jest najlepszym jaki kiedykolwiek przeczytałam!:D Gratuluje talentu :D Czeekam z niecierpliwością na następny ;) Gdybyś miała chwilkę zapraszam do mnie:) if-you-dont-know.blogspot.com
OdpowiedzUsuńTo jest świetne :) Czekam na następny <3
OdpowiedzUsuńRozdział super i czekam z niecierpliwością na kolejny. Ciekawi mnie o co chodzi z przeszłością Gwen.
OdpowiedzUsuńPiszesz bardzo ciekawie :)
Ten rozdzial jest calkiem interesujacy ;)
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny
@_cutedimples_
BOŻEEE
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest idealny. *.*
Ja bym jednak wolała gdyby było po mojej myśli.
Ten Dean jest kurde wszystko wiedzący i to mnie wkurza. Takie PLL trochę.
Co do ankiety. Zagłosuję na pewno ale nie zaproponuję Ci niczego, bo ja się nie nadaję do takich rzeczy. :D
Czekam na next. :)
zachowanie Luke wobec Gwen kjslhkxdghjkfmsvbfjcdbvj takie aww takie omfg hahah czekamy z niecierpliwością na następny xx
OdpowiedzUsuńŚwietne kocham to ;)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, no wiedziałam, że ją pocałuje
OdpowiedzUsuńMiałam na początku taki pokerface, a później zaczęłam cieszyć się jak dziecko :D
Ugh chcę zajebać Deana, kimkolwiek był -,-
Rozdział świetny jak zwykle
Jak dla mnie dobrze, że Luke i Gwen nie są ze sobą, bo to mi przypomina typowe love story, a twoje opowiadanie ma zupełnie inną fabułę, prawda? :D
Życzę weny i czekam na kolejny rozdział xx
@DzastaaaJestem
Cóż, co do fabuły, bloga zakładałam z pewnym pomysłem i nie będzie to typowy romans, z czasem akcja się rozwinie, ale nie mogę za dużo zdradzić, za duży spojler, a chciałabym czymś zaskoczyć jeszcze :) Jedyne co mogę zdradzić, że niedługo nie będzie tak kolorowo, jak teraz, mimo że rozdziały piszę na bieżąco, mam plany na kolejne i nie mam zamiaru ich zmieniać :)
UsuńOmg zakochalam się w tym ff *-* jest cudne <33 +rozdział świetny zreszta jak każdy Twój ;* przepraszam, że się dopytuje, ale ciekawość mnie zżera xD gdzie mieszkasz skoro szkole zaczynasz już 15 sierpnia? :) +czekam z niecierpliwością na nexta ~N
OdpowiedzUsuńW te wakacje przeprowadziłam się do Niemiec :)
UsuńWyłapałam niby pare błedow ale to nie jest wazne przy takim zwrocie akcji xd omg co ona mogla zrobic? jeju czekam na nastepny x /@czescariana
OdpowiedzUsuńOMOJAMATKOBOSKATOJESTCUDOWNE!!!! *o*
OdpowiedzUsuńJezu jezu jezu wiesz że Cię kocham? :o
Jak nie to już Ci mówię: KOCHAM CIĘ!!!! <3
To ff jest mega cudowne i tak cholernie się cieszę, że napisałaś o nim na tt! :D
Będę czytała bo cholernie mnie wyciągnęła ta historia!!!
Czekam na następny rozdział!!! <3
Pozdrawiam,
Olcirek <3
Super ,czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńpocałował ją *.* i ona jego <3
OdpowiedzUsuńjsisndjwokwbsjsjbwsjhw
C U D O W N E
fajne ff! :) czekam na dalszy rozwoj akcji bo sie wkrecilam :D
OdpowiedzUsuńJeszcze raz powiem, że czas w *.........* nie wygląda estetycznie i moim zdaniem, czas powinnaś wplatać w tekst. na przykład:
OdpowiedzUsuńW poniedziałek po zajęciach ruszyłam w stronę Luka, czekającego na mnie przy swoim motorze.
- Zadzwoń do mnie w razie jak by się coś stało!- krzyknęła do mnie Kate, gdy już byłam blosko blondyna.
Nie mówię, by to dokładnie tak wyglądało, ale coś w ten deseń. Tak to urozmaica tekst, przez co się wygodniej czyta i wygląda estetycznie.
Po przeczytaniu fotychczasowych rozdziałów, nasuwa się pytanie.
KIM JEST DO CHOLERY DEAN?
Co zrobił, jaką przeszłość ma Gwaen i Ash?
I nie wiem, ale nie wydaje ci się, że akcja toczy się nieco za szybko? Rozumiem, że udają parę, ale zwolnij nieco. Chociaż muszę przyznać, że cieszyłam się z pocałunku :D
Było trochę błędów, ale w końcu każdemu się zdarzają.
Ogólnie strasznie lubię twoje ff.
Czekam na nowy rozdział.
Pozdrawiam i życzę weny
Wiem, że akcja wydaje się iść szybko, ale taki jest mój zamiar, na razie, mogę zdradzić, że tempo wszystkiemu wbrew pozorom nadaje Dean i jego wiadomości. Co więc za tym idzie, tempo jest takie jak on sam poniekąd.
UsuńCo do tego *...* czasu, postaram się to zmienić, w miarę moich (słabych) umiejętności. Za błędy też przepraszam, ale często nie mam czasu na dokładne analizowanie rozdziałów.
Cieszę się że mimo błędów podoba ci się moje ff :) Jako, że jest to moje 1 opowiadanie i nie mam kompletnie doświadczenia w pisaniu, cieszę się że wprost mi piszesz co mogę poprawić, to dla mnie duża pomoc.
Dziękuję, również pozdrawiam :)
Mam nadzieję, że dodasz jak najszybciej kolejny rozdział, bo co chwila zaglądam, czy nie dodałaś przypadkiem ^^
UsuńKocham Cię po prostu. Niesamowicie piszesz xd zgadzam się z osobą wyżej że akcja zbyt szybko się toczy, lecz to ty jesteś autorką i sama decydujesz xd Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ^^
OdpowiedzUsuńNominuję Cię do Liebster Awards więcej informacji na moim blogu http://smoothcrimiinall.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńwspaniały *-* @ladybieeber
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały a blog super, pozdrawiam i życzę dużo weny @aligators_
OdpowiedzUsuńPomimo,że jest prawie 2 w nocy czytam to opowiadanie i co.chwile tylko : awww omg o.kurde o Boże.
OdpowiedzUsuńTo jest mega zajebiste. Fabuła jest cholernie dobra ! Czekam na następnyyyy ! Ily xx brooksybiebs
świetne :)
OdpowiedzUsuńsuper blog :)
OdpowiedzUsuńświetny blog , Fabuła opowiadania jest interesująca dużo się dzieje <3 Czekam na kolejny rozdział <3 @PsycodelicLemon
OdpowiedzUsuń