~ Ważna notka pod rozdziałem~
~Rozdział dedykuję wspaniałej @yummy5sosx Jesteś wspaniała! ILYSM!!!~
- Calum, proszę powiedz, że nikt nie wchodził do mojego pokoju- powiedziałam z nadzieją w stronę przyjaciela. Odpowiedział milczeniem i nerwowym spojrzeniem. Nie musiał używać słów, weszli i zapewne już wiedzieli, jednak potrzebowałam potwierdzenia, które dostałam od Tay.
- Nie chcieliśmy tego, ale spałaś ponad dwa dni i Kate powiedziała, że może tam znajdziemy wskazówkę dlaczego- powiedziała na jednych wydechu.
- Co znaleźliście i czy dzisiaj jest wtorek? Straciłam już rachubę- myśleli chyba, że wybuchnę, jednak byłam spokojna, prędzej czy później by się dowiedzieli.
- Prawdopodobnie dopiero teraz weszli, więc nie mogę ci powiedzieć, co znaleźli, ale dałaś nam potwierdzenie, że coś tam jest. Tak, jest wtorek. Powiesz sama, czy oni będą musieli nam powiedzieć?- spytał mnie przyjaznym tonem. Wiedziałam, że chcą abym im sama powiedziała, ale nie byłam w stanie. Świadomość, że ktoś mógł się dowiedzieć, przerażała mnie. Robiłam wszystko, byleby Dean nie dowiedział się, że znam jego nazwisko. Każda informacja o nim, wpływa na moją korzyść, a jego niewiedza, jeszcze bardziej pomagała.
Musiałam znaleźć jakąś jego słabość, piętę Achillesa. Punkt zaczepienia, dzięki któremu mogłabym obmyślić plan działania. Jeśli Eliza została zabita przez niego, to oznaczało kolejny punkt dla niego, zrobiłby z zimną krwią coś, czego ja nie umiałabym. Zabił, w torturach, w cierpieniu, w katorgach, w katuszach, w męczarniach i Bóg wie jeszcze w czym. Zabiłby człowieka.
Podsumowując. Wygrywa. Gdyby porównać nasz nie rozpoczęty wyścig do przeciągania liny, to jestem w punkcie, gdy ostatkiem sił zapieram się przed jego połową. Jest silniejszy, narzuca tępo gry, wie to, czego ja nie, jest groźniejszy ode mnie, prawdopodobnie umie też walczyć i jest bezwzględny. Ja jestem słaba, bezbronna, nie umiem walczyć, nie wiem o nim tyle, co on o mnie. Zdecydowanie szala jest po jego stronie. Jedyne w czym jestem wstanie mu dorównać to spryt i cięte odzywki.
Muszę się do niego zbliżyć. Muszę być silniejsza, bronić się.
- Gwen- zorientowałam się, że Calum macha ręką przed moją twarzą- Słyszałaś co mówiłem?
- Co? Nie, możesz powtórzyć?- spytałam z lekkim zażenowaniem.
- Mówiłem, że Ash dzwonił. Jadą tu z Kate, ale Luke będzie szybciej niż oni. Podobno jak się dowiedział, że się obudziłaś, wybiegł jak poparzony i pojechał z piskiem opon. Nie wiem co ty z nim zrobiłaś- zawsze wesoły i optymistyczny pan Hood. Uwielbiam go takiego. Sprawia, że mogę się uśmiechnąć w każdej sytuacji.
- Nic mu nie zrobiłam- odpowiedziałam stanowczo, gdy dotarły do mnie słowa przyjaciela.
- Zrobiłaś, on tobie też. Zmieniacie się, oboje, na lepsze. Choć, gdy cię nie ma, to znowu zamienia się w skurwiela, ale przynajmniej wiadomo, że nie jest mięczakiem już.
- Nie zmieniłam go, on sam miał na to wpływ, jak już. Ja się nie zmieniłam. Nie mogę się zmienić. Nikt mnie nie zmieni. Jemu to się nie uda i tobie też. Nie zmienicie mnie- słowa wychodziły z moich ust nerwowym i trudnym do zrozumienia tonem.
Nawet nie zauważyłam, że Tay nie ma już w pomieszczeniu. Brakowało mi jej obecności, ona rozumiała moją postawę. Wiedziała, dlaczego nie mogę się zmienić.
- Dlaczego to tak odrzucasz? Możliwość zmiany?
- Nie odrzucam. Po prostu nie potrzebuję tego.
- Każdy tego potrzebuje.
- Ja jestem wyjątkiem. Dla mnie, zmiana swojego charakteru przez kogoś, to utracenie siebie, własnej osobowości. Każdy powinien być sobą, wolnym sobą.
- A co by się stało, gdybyś jednak się dla kogoś zmieniła?
- To się nie stanie- odpowiedziałam zdecydowanie.
- Czemu?- spytał znowu Hood.
- Gdyby to się stało, gdybym zmieniła się dla kogoś i go straciła. Nie miałabym już ani tej osoby, ani siebie, a łatwiej odzyskać znajomość, niż własną duszę.
- Dlaczego widzisz czarne scenariusze wyraźniej, niż happy end'y?
- Życie to suka. Lubi kpić z każdego, grać w chore gierki. Bawić się tobą, jak marionetką. Czasem daje ci poczuć trochę swobody, ale jak tylko zobaczy, że za bardzo zaczyna ci się podobać, pociąga za sznurki i przywołuję cię do rzeczywistości. Trzeba jej się stawiać, być sobą, wtedy nie może cię kontrolować, złości się, słabnie, a ty zyskujesz przewagę. Stajesz się panem swojego losu.
- Jesteś głupia- powiedział kręcąc głową, jakby chciał odpędzić od siebie słowa, które chwilę temu wypowiedziałam.
- Każdy jest głupi. Kim jest człowiek? Sumą oddechów? Materią, która funkcjonuje w tym świecie? Marionetką w rękach losu?
- Przestań. Za dużo filozofii, nie ze mną takie rozmowy.
- Sam zacząłeś ten temat- powiedziałam, patrząc na niego z zdziwieniem.
- Racja, ale i tak za dużo mądrości życiowych, jak na jeden raz. Nie mogę powstrzymać się przed jedną rzeczą.
- Jaką?- spytałam lekko skołowana. On jest niemożliwy, jak można być tak nie zdecydowanym. Jak baba w ciąży, a myślałam, ze to ja jestem humorzasta.
- Powiedziałaś, że nie chcesz się zmieniać. W takim razie odpowiedz mi, na to jedno i ostatnie już pytanie w tym temacie. Kim byłaś, zanim zmieniło cię życie, zanim sprawiło, że jesteś taka jaka jesteś?
Tego się nie spodziewałam. Nie wiedziałam jak odpowiedzieć. Kim byłam?
Kim? To pytanie błądziło po wszystkich zakątkach mojego umysłu.
Usiadłam po turecku na moim, tymczasowym, szpitalnym łóżku i spojrzałam na białą pościel.
Kim byłam?
Tak proste pytanie, a mam problemy z odpowiedzią.
Może łatwiej, gdyby zapytał 'jaka byłam'.
Optymistyczna, wesoła, pozytywnie nastawiona do ludzi, otwarta na świat, lepsza.
Byłam dobra.
Teraz jestem zepsuta. Świat mnie zepsuł. Zniszczył starą Gwen. Odesłał w zapomnienie.
- Teraz rozumież?- usłyszałam głos Calum'a- Człowiek musi się zmieniać, potrzebuję tego. Chcąc, czy nie, każdy dojrzewa. To też jest jakaś zmiana. Twoja przeprowadzka, też była zmianą- w tym momencie przerwałam mu.
- Ale ja chciałam się przeprowadzić.
- Więc dlaczego nie chcesz się zmienią? Widać, że już jesteś inna, nie tylko ty. Luke też. Może tego nie widzicie, ale działacie w jakiś sposób na siebie. On zawsze był idiotą, miał wszystko w dupie. Czasem się z jakąś laską przespał, ale to wszystko. Odkąd jest z tobą, nie myśli o tym. Albo czeka na ciebie, a na razie tylko wyobraża sobie jak będziecie się pieprzyć- ostatnie zdanie powiedział śmiejąc się. Moją reakcją na jego słowa był rzut poduszką w jego twarz.
- Poczeka jeszcze długo. Nie śpię z byle kim i po dwóch miesiącach znajomości i jeśli tworzy jakieś scenariusze, lepiej, żebym nie poznała jakie. Nie chce wiedzieć, jak bardzo chore ma myśli- mimowolnie, wyobrażałam sobie jak by to było, przeżyć to z nim. Pierwszy raz, tak jak się powinno, a nie tak jak ja.
- Nie przesadzaj, nie jesteś chyba dziewicą. To znaczy, nie wyglądasz na taką co czeka do nocy poślubnej z sex'em.
- Nie jestem dziewicą, ale nimfomanką* też nie- zdziwiłam się, że tak swobodnie rozmawiało mi się z Cal'em o tych sprawach. Na ogół dziewczyny się krępują, ale on był troszkę jak starszy brat.
- Koniec gadania o moim życiu intymnym. Nie prześpię się z tobą, więc nie musisz znać szczegółów na jego temat.
Moje słowa, była prawdą tylko w jakiejś części. Nie chciałam o tym rozmawiać, bo gdyby spytał mnie o to z kim, przeżyłam swój pierwszy stosunek, nie odpowiedziałabym. Nie dlatego, że nie chciałam, ale dlatego, że nie wiedziałam.
Wstydziłam się przyznać, że straciłam dziewictwo z znajomym przyjaciela, w dodatku po pijaku. Tania wymówka. Byłam pijana. Mogłam nie pić, ale z drugiej strony, czy to się liczy, skoro nie czułam tej miłości. Sex ma być wyrazem głębokiego uczucia, bez tego nie jest prawdziwy. Tamto było dla odreagowania. Chciałam poznać coś nowego. Picie i palenie nie wystarczało. Nie chciałam ćpać, nie chciałam niszczyć swojego organizmu w tak dużym stopniu, już i tak był narażony przez picie. Wtedy to wydawało się dobrym pomysłem. Właśnie, wydawało się. Dopiero zorientowałam się jak głupia byłam, po fakcie dokonanym. Rano w łóżku, w jakimś zasranym hotelu. Nawet nie rozmawiałam z tamtym gościem, uciekłam jak tchórz. Było mi wstyd, że dałam się ponieść, że byłam tak słaba, że poszłam z pierwszym gościem jaki mi się spodobał do łóżka. Nie było to nawet tak dawno. Rok maksymalnie. Przestaję o tym myśleć. Nie chcę pamiętać.
Zobaczyłam, jak Hood otwiera usta, chcąc coś powiedzieć, ale przerwał mu Luke wchodzący do pomieszczenia.
Zaskoczyłam się, gdy zobaczyłam jego wyraz twarzy. Złość i zmartwienie w jednym.
Nie wiedziałam jak zareagować, gdy stanął około metr od mojego łóżka i patrzył na mnie, jednocześnie uspokajając oddech. Zapewne biegł. Gdy udało mu się to zrobić, szybko podszedł do mnie bliżej. Położył swoją jedną dłoń na moim karku, a drugą uniósł lekko mój podbródek, następnie złączył nasze usta. Byłam zszokowana, nie wiedziałam jak zareagować na jego czyn. Jeszcze nigdy mnie tak nie całował. Zawsze było to wolne, delikatne i były to na ogół muśnięcia. Tym razem to się zmieniło. Wyczuwałam desperację i więcej czegoś. Nie wiem nawet jak to określić.
Więcej czego?
Brutalności? Nie.
Agresji? Też nie.
Namiętności. Zdecydowanie. Było namiętniej niż zwykle, z większą pasją. Zazwyczaj, gdy nasze wargi się stykały, uśmiechaliśmy się lekko. Budziło to w nas pozytywne emocje, ale zachowywaliśmy spokój, nie dawaliśmy się ponieść chwili.
Nie tym razem.
Obecność Hood'a w pokoju nie miała znaczenia. Oplotłam swoje ramiona dookoła szyi blondyna i lekko się uniosłam, aby być jeszcze bliżej. Pomyślicie, że ten tekst jest oklepany i wyjęty z jakiegoś filmu, ale byliśmy głodni siebie. Mogę się założyć, że wyglądaliśmy jak te pary, które wpychają sobie języki do gardeł.
- Oszczędźcie biednemu i samotnemu człowiekowi tego widoku. Jakbym chciał pornosa oglądać, to bym w internecie poszukał, a wy zaraz zaczniecie się pieprzyć tu.
Byłam lekko zażenowana, rzeczywiście, daliśmy Cal''owi niezłe przedstawienie. Spojrzałam w stronę Hammings'a, spodziewając się, że też będzie skrępowany.
Zaskoczyłam się trochę, gdy zobaczyłam, że myśli o czymś.
Nie odzywałam się, nie chciałam mu przeszkadzać. Sama zagłębiłam się w swoich myślach i przeanalizowałam jeszcze raz to, co się przed chwilą stało.
To było takie inne, nowe. Magiczne. Miałam wrażenie, że Hemmo troszkę wyładował przez to swoje emocja. Przecież gdy przyszedł był trochę zły. Bynajmniej tak mi się wydawało.
Gdy usłyszałam kroki, instynktownie spojrzałam na drzwi.
Kate, Ash i Michael wchodzili do pokoju. No może nie wszyscy. Kate wbiegła i rzuciła się na mnie, tak jak Tay.
- Jak mogłaś być tak głupia?- usłyszałam jej szept przy moim uchu.
- Nie byłam, nie jestem i nie będę głupia- moja siostra odsunęła się ode mnie i spojrzała z niedowierzaniem.
- Narażając swoje zdrowie i poniekąd też życie, byłaś i to bardzo. Co ty brałaś? Takie świństwo? Zawsze byłaś przeciwko niepotrzebnej chemii w organizmie- powiedziała z wyrzutem.
- Narażałam swoje życie? Cały czas, od tamtej imprezy, jestem w niebezpieczeństwie. Gdy Dean zniknie, będę spokojna o moje zdrowie, o moją psychikę i o moje życie. Zrobiłaś coś żeby mi pomóc? Żebym, choć na chwilę, oderwała się od problemów? Nie. Więc, teraz nie miej do mnie żalu. Jesteś taką egoistką. Jak ja próbuję rozwiązać sprawę, dowiedzieć się czegoś o tym psychopacie, masz do mnie pretensję? Nie zwróciłaś uwagi na to, że on mnie najbardziej niszczy, że przez niego ja niszczę siebie- ostatnie zdanie wyszeptałam z spuszczoną głową, odsuwając się od Kate, a ta wyszła. Schrzaniłam, ale powiedziałam też prawdę. Nie mogłam żyć w strachu. Bałam się chodzić po ulicy, w obawie, że ktoś zaraz może wyskoczyć i mnie zabić. To niszczyło mnie od środka. Popadałam w obsesyjny strach. Wszędzie widziałam niebezpieczeństwo. Jedynie przy grupie przyjaciół czułam się inaczej, lepiej. Po prostu nie martwiłam się.
Po moich polikach, spłynęło kilka słonych kropel. Nienawidzę się kłócić z nią. Jest dla mnie tak cholernie ważna. Wytarłam łzy ręką, choć daremnie, ponieważ naraz pojawiły się nowe. Z moich ust nie wydobywał się żaden dźwięk. Tylko oddech. Oddech i echo łez spadających na szpitalne łóżko.
- Możecie zostawić nas samych?
- Jasne- wszyscy wyszli. Została tylko nasza dwójka. Ja i Luke.
Spojrzałam na niego, przygotowana na najgorsze wyrzuty, jakie w życiu miałam usłyszeć, ale on milczał.
- No dalej, powiedz jaka beznadziejna jestem. Może sobie zrobię taki tatuaż? Wielki napis "Hopeless"** na przedramieniu. Każdy będzie wiedział, że jestem kłopotem, może Dean nie bez powodu wybrał mnie, a nie Kate. Musiał to przemyśleć i wypadło na mnie, bo jestem ta gorsza- słowa wypływały szybko z moich ust, nie zdążyłam nawet dokładnie przemyśleć, tego co mówiłam, a już wypowiadałam kolejne zdanie. Dopóki blondyn nie zatkał mi ust swoją dłonią i spojrzał w oczy. W tym samym momencie zaczęłam szlochać. Nie mogłam złapać oddechu.
- Spójrz na mnie- powiedział niebieskooki, wciąż starając się utrzymać kontakt wzrokowy ze mną, kontynuując swoją wypowiedź- Nie jesteś beznadziejna, tylko zagubiona. Nie jestem zły na ciebie, jeśli o tym myślałaś. Jestem wściekły na siebie, że nie zauważyłem, że nie wszystko jest ok. Jestem wściekły na Dean'a, że niszczy cię, ale jestem też smutny. Wiesz czemu?
Pokiwałam głową, zaprzeczając.
- Bo nie znoszę widzieć ludzi w takim stanie, bo nie mogę nic zrobić z tym idiotą, a przede wszystkim, że ty tyle odkryłaś sama, a ja nic nie robiłem. To ja powinienem ci pomóc, być tym, który działa. Dlatego mam dla ciebie propozycję.
Po raz kolejny tego dnia mnie zaskoczył. Uśmiechnął się do mnie prosząco. Wyglądał uroczo. Zawsze myślałam, że to gadanie o iskierkach w oczach to bzdury. Myliłam się. Błękit jego tęczówek był głębszy niż zwykle, można było dostrzec też, albo mi się zdawało, małe jaśniejsze plamki. On naprawdę się cieszył.
Bezwiednie dotknęłam palcem jego dołeczka.
Jego uśmiech troszeczkę się powiększył, na co ja sama uniosłam kąciki swoich ust lekko w górę.
- Nie ładnie- powiedział tonem, który naśladował marudzenie małego dziecka.
- Co?
- Za mały ten uśmiech- na jego odpowiedź, samoistnie wyszczerzyłam się tak, jak podczas naszych spotkań. Szeroko i szczerze.
- Dużo lepiej.
***
Tego samego dnia, w którym się obudziłam, zostałam też wypisana do domu.
Na własne żądanie. Dostałam też zalecenia od lekarza. Spać, ograniczyć kofeinę i przepisali mi tabletki. Stwierdzono, że jestem neurotyczką***
Oczywiście, to nie była prawda. Nie miałam bez powodów napadów lenku, moja samoocena też nie była niska.
Duża ilość stresu się zgadzała.
Choć to też nie było bezpodstawne.
Dostałam też zwolnienie ze szkoły do końca tygodnia. Niby tylko trzy dni, ale miałam przez nie wypocząć.
Aktualnie, przygotowywałam się do przyjścia przyjaciół. Miałam im powiedzieć o wszystkim, czego się dowiedziałam.
Kate nie odezwała się do mnie ani razu. Cały czas siedziała zamknięta w swoim pokoju, nawet nie wiem co tam robiła. Nikogo nie chciała wpuścić.
Przygotowywałam wszystkie materiały, układając sobie w głowie, co i jak po kolei powiedzieć, żeby nie pominąć żadnego szczegółu.
Wszyscy mieli pojawić się o siedemnastej. Miałam jeszcze piętnaście minut, które zdecydowałam się poświęcić, na przygotowanie jakiś przekąsek i picia. Wypadło na ciasteczka z wiśniami i sok owocowy. Pięć minut przed czasem wszyscy się pojawili. Zdziwiłam się widząc, że przyjechali minivan'em i pickup'em.
Otworzyłam im drzwi i zaprosiłam do środka. Udaliśmy się wszyscy do mojego pokoju.
Wszyscy czyli Luke, Ashton, Taylor, Calum i Michael i oczywiście ja.
Rozsiedli się w całym pomieszczeniu. Podeszłam do stolika, gdzie wcześniej uszykowałam sobie plan, co mówić i w jakiej kolejności.
Gdy chciałam zaczynać mówić, przerwał mi Ashton.
Na szczęście on się na mnie nie obraził, tak jak siostra. Zrozumiał mnie, bo był w podobnej sytuacji. Widziałam jednak, że ma do mnie urazę, że mu nie powiedziałam o niczym.
Zaczęłam się denerwować tym, że zaczną zadawać pytania, na które nie znam odpowiedzi.
Chciałabym już zakończyć tą sprawę. Spokojnie żyć, bez nadmiaru adrenaliny. W zgodzie ze wszystkimi i zamiast martwić się o to, czy ktoś nie chce mnie zabić, za następnym zakrętem, to mieć dylemat co założyć jutro do szkoły, albo, czy umiem wszystko na klasówkę.
Chciałam chodzić do kina, a nie szukać informacji na temat prześladowcy.
Ale życie to nie koncert życzeń. Nie możesz zabrać pilota i zmienić kanału, zatrzymać, przewinąć, nagrać i później do tego wrócić. Trzeba obejrzeć to co jest i mieć nadzieję że uda się dotrzeć do końca. Do ostatniego programu, odcinka.
Do ostatniego fragmentu. Słabi będą próbowali ułożyć własny scenariusz, bo inne będą zbyt trudne. Silni spróbują podołać wyzwaniu i dostosować się do wyznaczonej roli.
- Nie zaczynaj mówić.
- Dlaczego?- nie rozumiałam o co mu chodzi.
- Wyjaśnisz to jak wrócimy.
- Skąd wrócimy?- spytałam skołowana.
- Jedziemy na krótkie wakacje, przyda ci się chwila wytchnienia, a że przyjaciół nigdy dość, jedziemy z tobą- tym razem odezwał się Michael.
- Zaraz, zaraz. Gdzie? Co? Jak? Kiedy?
- Gdzie,W domu cioci Tay, dwie godziny drogi stąd. Co, wyjazd, aby odpocząć. Jak, samochodami. Kiedy, teraz.
- Jak to teraz.
- Normalnie. Schowaj karteczki i zacznij się pakować, chyba że mamy to zrobić za ciebie.
- Muszę porozmawiać o tym z mamą- powiedziałam szybko. Za dużo niespodzianek, jak na jeden dzień. Zdecydowanie za dużo.
- Nie musisz. Ash to załatwił. Zgodziła się, powiedziała, że przyda ci się chwila wytchnienia. Więc, nie lenimy się i zaczynamy pakować. Masz trzydzieści minut, zaczekamy na dole.
Wszyscy wyszli z pomieszczenia, tylko nie Taylor.
- Pomogę ci, nie chcę wiedzieć, co ci idioci będą robić. Mam tylko nadzieję, że przez te cztery dni nie rozniosą tam domu.
Wyjęłam torbę i zaczęłam wrzucać potrzebne rzeczy do środka. Tay zabrała kosmetyczkę i poszła do łazienki spakować potrzebne mi rzeczy.
Po kilkunastu minutach wróciła i pomogła mi z ubraniami, korzystając z okazji spytała mnie o coś, o czym na pewno nie gadałaby przy chłopakach.
- Co jest między tobą a Hemmings'em?
_______________________________________________________
* ninfomanka- kobieta uzależniona od sex'u
** Hopeless- beznadziejny
*** Neurotyczność <--- KLIK
________________________________________________________
ROZDZIAŁ NIE JEST SPRAWDZONY!!!
1)PRZEPRASZAM! PRZEPRASZAM! PRZEPRASZAM!
Musieliście tyle czekać, ale nie wiem czy wiecie, zaczęłam już szkołę. Muszę się do niej przyłożyć, żeby nauczyć się dobrze Niemieckiego. Nie mogę tego zaniedbać. Nicek też nie chcę zarywać (a i tak to właśnie dzisiaj robię, specjalnie dla was) Bo muszę wstawać o 5:45, żeby zdążyć na autobus do szkoły.
ALE I TAK MAM NAJBARDZIEJ ZAJEBISTĄ KLASĘ NA ŚWIECIE
jeśli jest ktoś ciekawy, co się dzieje na aszych lekcjach pytajcie na ask'u
Warto wiedzieć xd
2) JAK WAM SIĘ PODOBA ROZDZIAŁ??
Nie obrażę się jeśli nie ograniczycie się co do długości komentarzy i się rozpiszecie.
Od teraz rozdziały będą pojawiały się rzadziej! Postaram się pisać 1 na tydzień, ale nic nie obiecuję. Mam też znajomych tu i chciałabym czasem gdzieś z nimi pojechać.
Ale i tak stawiam minimalną ilość komentarzy.
65 Komentarzy= NEXT
Pojawiła się też osóbka, która zaczęła prowadzić konto Luke'a na tt.
Pozostałe postacie są wolne, więc, jeśli jest ktoś, kto chce prowadzić konto jakiejś postaci niech napiszę do mnie na tt.
~Lexi
rozdział >>>> MIAZGA
OdpowiedzUsuńnie sprawdzony, a jednak idalny!�� uwielbiam Cię i dziękuję, że zadedykowałaś mi rozdział♥ ilysm2 ♡
Omfg cuuudownie jest ♥ niech Luke będzie z Gwen, są tacy słodcy <3 i dlaczego zakończyłas pytaniem ' co jest między tobą a Hemmings'em? ' ja sie tak podjarałam ze w tym rozdziale Hemmo i Gwen będą razem a tu bam .. czekam na nexta ♥
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział !!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem jak to opisać, to było po prostu idealne *O*
OdpowiedzUsuńJestem bardzo, ale to bardzo ciekawa co wydarzy się w przyszłym rozdziale. Ten jest po prostu genialny. A i nie spodziewałam się tego, że Luke tak wpadnie do sali i pocałuje Gwen. Jestem miło zaskoczona. Mam nadzieję, że wkrótce będą razem. Czekam już na nexta.
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle genialny ♥
OdpowiedzUsuńczekam na next :)
Jejku cudowny. Nie mogę się doczekać aż Gwen opiszę co jest między nią a Hemmo. Jestem ciekawa jej zdania. Czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuń@luvmyhemmoo
Boski rozdział =)
OdpowiedzUsuńBardzo wiele rzeczy mi się w nim podoba <3
Między innymi to że porównujesz pewne poważne sytuacje do czegoś, żeby wszystko jakoś urozmaicić.
Są długie opisy, mniej dialogów. Uwielbiam to <3
Kate nie powinna tak mówić do Gwen, a już na pewno nie powinna się na nią obrażać. Dobrze, że Luke nie zadawał zbędnych pytań :) Spoko pomysł z tymi małymi 'wakacjami'.
Życzę weny i powodzenia w nowej szkole =)
Wow lukey omg!! kocham kocham kocham
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! <3
OdpowiedzUsuńmam cichą nadzieję, że na tym wyjeździe Luke i Gwen zbliża się do siebie. Nie chodzi mi od razu o wylądowanie w łóżku hahah ale parą mogliby zostać :D czemu nie biora Kate? :c
oby Dean nie zepsuł im wyjazdu.
Ta sytuacja w szpitalu jak lukey pocałował Gwen >>>>>>>>
sorka ze komentarz taki chaotyczny ale za duzo wrazen po rozdziale XD
@xiluvmyharryx
Luki jest tak słodki jejuś jamckwbxuabrovnzgakskfjahskfkahdkandkahdkabslabsl
OdpowiedzUsuńOsoba wyżej ma rację, byłoby swietnie jakby Luke i Gwen zbliżyli się do siebie na tym wyjeździe *--* ogólnie rozdział świetny :D dawaj szybciutko nexta i powodzenia w szkole <3 ;* ~N
OdpowiedzUsuńświetny rozdział!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się twój sposób pisania. Nie jest taki "amatorski" widać, ze się starasz i bardzo dobrze ci to wychodzi. Te wszystkie przemyślenia i emocje. Moim zdaniem są świetnie opisane. :)
Nominowałam Cię do Liebster Award. Więcej informacji znajdziesz na moim blogu http://dont-fuck-with-my-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńcud miód i malina :D czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze ^^ czekam na next :*
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny. Tyle na niego czekałam i było warto!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z osobą wyżej. Naprawdę w świetny sposób opisujesz wszystkie myśli, emocje bohaterów. Mam nadzieję, że na tym wyjeździe Luke z Gwen zbliżą się do siebie i Dean nie zepsuje im tego wyjazdu który zapewne będzie super! Powodzenia w pisaniu!
@czaary_maary xx
jaaa mega dlugi rozdzial! :)
OdpowiedzUsuńświetny,czekam na next :3
OdpowiedzUsuńjak zwykle rozdział genialny aaa <3
OdpowiedzUsuńjaki cudowny, przeczytałam go w ogóle z 4 razy. fajnie, że jest długi. chce następny! :(
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ;) Czekam na kolejny =) Życzę weny :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział miałam małe zaległości ale teraz przeczytałam wszystko i czekam na następny x
OdpowiedzUsuńCudowny *.*
OdpowiedzUsuńI znów czekanie na następny rozdział ! Uwielbiam Twój ff bo jest pełen napięcia i uczucia ! Bardzo bardzo cudowny i z niecierpliwością czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuń@Sparkle_iza_tw
Cześć kochanie! Z góry Cię przepraszam i przyznaję się bez bicia, że moje lenistwo zawsze bierze górę i nie komentuję rozdziałów. Uważam, że Twoje ff bije na głowę wiele innych i mam nadzieję, że niedługo ten blog będzie jednym z tych najpopularniejszych. ;) Jestem w pewnym stopniu dumna, że choć trochę Cię poznałam (kiedyś pisałyśmy na tt, ale wątpię, że mnie pamiętasz ;). Życzę dużo weny i wolnego czasu! O. xx
OdpowiedzUsuńPs. To pewnie nie ma jakiegoś większego znaczenia, ale Twoje ff zagrzało miejsce w moich głównych zakładkach haha x
cudowny *-*
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńwłaśnie zaczynam czytać wszystkie rozdziały, a tymczasem zapraszam do siebie na opowiadanie o Luku
http://lovethatwouldneverexist.blogspot.com
najlepszy rozdziała moim zdaniem <33 @ladybieeber
OdpowiedzUsuńzirytowała mnie Gwen, kiedy mówiła o zmienieniu się. To znaczy ja się zupełnie z nią nie zgadzam
OdpowiedzUsuńCoraz więcej Luwen (myślę że tak to brzmi) co jest cudowne.
Kate również mnie zdenerwował. Nie powinna się obrażać na nią. Powinna okazać więcej zrozumienia.
Boje się za to co ją trafiło (Kate) może też próbuje pozbyć się Deana, a może wręcz przeciwnie i zaczęła z nim współpracować? Pogrążona w żalu i niewiedzy dziewczyna, którą Dean może łatwo zdobyć, bo przecież da jej więcej. Ujawni prawdę, pokaże smak szalonego życia i śledztwa.
Ale to wszystko to tylko moje zapewne bzdurne domysły.
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział. Oby ujawniła się jakaś tajemnica. Mam taką nadzieje, bo przecież właśnie wyjeżdżają samotnie na wycieczkę, a to jest idealny cel dla Deana. Będzie się działo.
Pozdrawiam
@mystrongerdemz
Cudowny rozdział *-* Z niecierpliwością czekam na kolejny ;) Życzę weny :D
OdpowiedzUsuń*o* kocham to *o*
OdpowiedzUsuńchcę już kolejny <3
pozdrawiam / alicja <3
cudowny rozdział aw, czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńHdkfhjejeeirjwoqgw ZAJEBISTE. ^^
OdpowiedzUsuńOMG *-*
OdpowiedzUsuńcudowne
wczoraj znalazłam linka i zaczełam czytać to ff i po prostu
OdpowiedzUsuńAJEBSJSBJDSBSKSNSJXJNSJSNSJNXNDJSNWKWJSBDNSNWK <3
jeju, jaki Luke opiekuńczy wobec Gwen xxx
świetny :)
OdpowiedzUsuńNo jechac z tymi komentarzami cos ich malo.
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział
Ogólnie świetna fabuła!
Wydaje mi sie o co chodzi Dean'owi, nawet wydaje mi sie, ze rozgryzłam tą zagadkę.Ale to tylko moje przypuszczenia haha
W każdym razie czekam ba kolejny rozdzial.
Buziaki.
kocham to ff <3
OdpowiedzUsuńCudowne aaa chce następny juz :3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :) z niecierpliwością czekam na kolejny ;)
OdpowiedzUsuńJest wow, świetny, wow !Nie mogę się doczekać > _ <
OdpowiedzUsuńSuperr ! Nie mogę się doczekać następnegoo :) Życzę weny :D
OdpowiedzUsuńWow *-* Czekam na kolejny =)
OdpowiedzUsuńZajebiste, czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam! ;*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ^^
OdpowiedzUsuńBoski! Jestem twoją nową czytelniczką i już uwielbiam twoje ff <3
OdpowiedzUsuńKamila xx
Jejku, to dopiero 11 rozdział, a już tyle się dzieje? Będe tu wpadała wcześniej!
OdpowiedzUsuńHorankowa xx.
Jejku, to dopiero 11 rozdział, a już tyle się dzieje? Będe tu wpadała wcześniej!
OdpowiedzUsuńHorankowa xx.
Strasznie jestem ciekawa jak się wytłumaczy . Jej chyba nie dam rdy czekać na next >_<
OdpowiedzUsuńOni muszą być razem, muszą od najbliższego rozdziału! xD rozdział genialny, tak jak każdy *-* dodawaj juz next ^^
OdpowiedzUsuńYeey czekam ! :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny :)
OdpowiedzUsuńWyczekujemy kolejnego niecierpliwie >3<
OdpowiedzUsuńJejku, dawno mnie tu nie było i myślałam,że już coś będzie, a tu zaskoczenie :(( Mimo wszystko cię rozumiem i czekam aż uzbieramy 65 komentarzy ! ♥
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak się teraz wytłumaczy ! czekom na nexta !
OdpowiedzUsuńParinguje Luke i Gwen słodziaki ♥
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że już dziś pojawi się nowy rozdział! :))
OdpowiedzUsuńJejj .. z niecierpliwością czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńJeju czy tylko ja boję się, że tu wszyscy poumierają ? > _ <
OdpowiedzUsuńDziś mi się śniło twoje fan fikszyn xDD Śniło mi się, że Luke umiera :o
OdpowiedzUsuńBoże, miej go w swojej opiece ;D
Tak ! Już za niedługo dobijemy do magicznej iczby 65 ^^, a jeszcze wczoraj jak patrzyłam to było nie całe 50 :p
OdpowiedzUsuńNext,next,next,next czekamy :)
OdpowiedzUsuńUuu jestem 65 komentarzem, zaszczyt hhaha.
OdpowiedzUsuńRozdział super :) Mam wielką nadzieję , że rozdział pojawi się już dzisiaj ; D
OdpowiedzUsuńświetny.
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny . Pojawi się jeszcze dzisiaj rozdział 12 ? ;)
OdpowiedzUsuńCzy możemy już dostać nowy rozdział??:)
OdpowiedzUsuńRozdział 12 już jest, a 13 dodam gdy pojawi się wymagana liczba komentarzy :)
Usuń