sobota, 26 lipca 2014

Rozdział 2

*Następnego dnia*
Tyn razem obudził mnie alarm. Na szczęście. Nie wiem dlaczego, ale gdy wybudzi mnie ze snu coś innego niż jedna z moich ulubionych piosenek, cały dzień jestem humorzasta jak baba w ciąży. Może dlatego wczoraj zachowywałam się tak jak się zachowywałam. Choć ta akcja w stołówce była niezła. Na samo wspomnienie się uśmiechnęłam.
                                             ***
-Witaj diablico. Jestem Luke. Luke Hemmings.
O. Mój. Boże. Próbowałam się jak najdłużej powstrzymać od śmiechu, co było wyjątkowo trudne. Gdy już częściowo nad tym zawładnęłam postanowiłam odpowiedzieć.
-A ja jestem Bond. James Bond- na widok jego niezadowolonej i zdziwionej jednocześnie miny zaczęłam się niekontrolowanie śmiać. Na szczęście nie tylko ja. Tylko dwie osoby z stolika "elity" i kilku najbliższych (pewnie przysłuchiwali się całej sytuacji) zachowały powagę. Pierwsza: blond królowa, która zgaduję że nakleiła już na mnie etykietę "wróg #1" i druga: niebieskooki Luke. Gdy już się ogarnęłam spojrzałam w stronę blondyna z zwycięskim uśmieszkiem, po czym ruszyłam do wyjścia stołówki, po drodze zabierając swoją torbę.*
                                           ***
Nie tracąc już więcej czasu udałam się do łazienki. Wykonałam codzienne czynności, następnie poszłam do kuchni w której znajdowali się wszyscy pozostali domownicy.
-Święto dzisiaj jakieś czy co? - zapytała z sarkazmem mama, ewidentnie kierując to pytanie do mnie.
-Prawdopodobnie nie jedna osoba na świecie ma dziś urodziny więc tak, dla niektórych święto jest- ironia w moim głosie była wyczuwalna na kilometr.
-Przynajmniej raz nie trzeba cię siłą wyciągać z łóżka- Kate oraz tata przysłuchiwali się z ciekawością tej konwersacji.
-Wczoraj wstałam sama, i w wakacje też- udałam oburzenie, ale w sumie taka prawda, wczoraj wstałam sama.
-Tak w wakacje wstawałaś sama, ale o godzinie 15! - Upsss chyba ją troszkę zdenerwowałam. Niestety mój charakter nie pozwolił mi powstrzymać się od złośliwego komentarza.
-Wstałam jak się wyspałam. Proste i Logiczne- mówiłam nalewając mleka do miski następnie wstawiając ją do mikrofalówki, następnie uruchamiając ją na odpowiedni czas.
-Poza tym mam dzisiaj dobry humor. Więc cieszmy się tym dniem i pozwólcie mi zjeść w spokoju a następnie uszykować się do szkoły-po tym zdaniu wszyscy zamilkli i wrócili do wcześniej robionych czynności.
Dzisiaj wybór stroju był dla mnie dużo trudniejszy. Cokolwiek bym nie skompletowała wydawało się nudne, albo po prostu nie w moim stylu. W końcu zdecydowałam się na oliwkowe spodnie, biały top i czarną bluzę.
Włosy zostawiłam rozpuszczone. Przed wyjściem wybrałam jeszcze czarne adidasy i kilka bransoletek na ręce.
Kate wyglądała dzisiaj całkiem podobnie do mnie. Tyle że zamiast bluzy wybrała sweter, a spodnie były koloru zielonego. No i oczywiście baleriny, ona zakłada adidasy tylko wtedy gdy musi.
*kilkanaście minut później*
LHS**. 
Moja definicja zła. 
Nie znoszę tej szkoły, a od dzisiaj oficjalnie najbardziej nie znoszę w niej w-f'u.
Co za idiota wymyślił żeby dziewczyny z drugich klas grały w siatkówkę z chłopakami z trzeciej.
Może bym tak nie narzekała gdyby nie fakt że coś psuje się w moim aucie (na szczęście z Kate dojechałyśmy jakoś do szkoły). Muszę zaś znaleźć jakiś salon samochodowy. 
Ocknęłam się dopiero wtedy gdy jakaś dziewczyna szturchnęła mnie i skinęła na chłopaka stojącego na zagrywce. Był to czarnowłosy chłopak z 'elity'. Jak ja nie znoszę tego słowa. "Elita" dla mnie najczęściej oznacza zero mózgu i gruby portfel, ale wiele osób aż się prosi żeby tak o nich myśleć. 
Zobaczyłam piłkę lecącą prosto na mnie. Szybko ustawiłam się odpowiednio, po czym odbiłam ją do Kate stojącej pod siatką, która idealnie wystawiła mi piłkę. Ja wykorzystując lekceważenie przeciwnej drużyny, uderzyłam z całej siły w piłkę, celując w sam środek boiska trzecioklasistów. Punkt dla nas.
Coś czuję że po raz kolejny kogoś zadziwiłam. Większość sali patrzyła na mnie ze zdziwieniem.
Po skończonym secie podszedł do mnie serwujący chwilę wcześniej chłopak z wielkim uśmiechem na twarzy mówiąc:
-Hej jestem Calum, ale mów mi Cal albo jak chcesz
-Cześć, jestem Gwen i tylko tak do mnie mów, "jak chcesz"- nie mogłam się powstrzymać aby nie wykorzystać tego przeciw niemu. Na szczęście ma dystans do siebie, pokazał to zaczynając się śmiać a ja zaraz po nim. Jak na kogoś z znienawidzonej przeze mnie grupy społeczeństwa wydaje mi się całkiem w porządku.
-Zabawna, to lubię- skomplementował mnie
-Nie jesteś dupkiem, to lubię- odpowiedziałam z uśmiechem
W naszej krótkiej rozmowie przeszkodził nam trener, wołając mnie do siebie.
-O co chodzi?- zapytałam niepewnie
-Jak ty to zrobiłaś, jak to odebrałaś, Hood ma jeden z silniejszych serwów w tej szkole. Chłopaki sobie z nim nie radzą a ty dałaś jeszcze radę zaatakować.
-Kiedyś z siostrą często grałyśmy i to dlatego dałam radę zaatakować, a co do siły serwu nie był aż taki mocny.
-Skoro tak mówisz chciałbym ciebie i twoją siostrę zobaczyć na treningu. W czwartek na 8 godzinie, masz wtedy jakieś lekcje?
-Chyba nie- odpowiedziałam niepewnie.
-Wspaniale w takim razie przekaż siostrze informację-nagle zabrzmiał dzwonek informujący o końcu lekcji.
*pora lunch'u*
Reszta lekcji po w-f'ie była zwyczajna. Angielski, historia, biologia. Nic specjalnego ale mogło by być lepiej.
Zajęłam miejsce przy tym samym stoliku co wczoraj i czekałam na Kate aż wróci z jej lekcji. Siedziałam z spuszczoną głową gdy usłyszałam odsuwane krzesło. Myśląc że to Kate zignorowałam tą osobę dopóki nie usłyszałam chrząknięcia.
-Jeśli masz coś z gardłem to może czas odwiedzić lekarza- powiedziałam w kierunku Cal'a
-Byłem ostatnio i wszystko było dobrze -powiedział z uśmiecham, po chwili dodając- Nie przeszkadza ci że siedzę przy tym stoliku?
-Oczywiście że nie, choć myślałam że należysz do 'elity' i nie siadasz z takimi ofiarami-zaśmiałam się.
-Po pierwsze ta, jak ty to określiłaś 'elita' jest strasznie denerwująca, no prawie, kilka osób jest spoko. Po drugie, nie jesteś ofiarą i pokazałaś to wczoraj, dziewczyno cała szkoła gadała o tobie i twoich tekstach-chyba się wkręcił w gadanie, mówił tak szybko że ledwie go rozumiałam. Postanowiłam go zatrzymać i zapytać o jedną rzecz.
-Dobra, wyluzuj, rozumiem. Mówili o mnie, bo nie mieli lepszego tematu, niedługo to się skończy, jeszcze dzień może dwa. A teraz mam do ciebie pytanie.
-Jeśli chodzi o randkę to lubię cię, ale nie jesteś w moim typie, przepraszam.- czy on sobie za mnie żartuję?! Ja z nim. NIGDY. Jest przystojny, ale bardziej nadaje się na przyjaciela niż na chłopaka.
-Nie chcę się z tobą umawiać i też nie jesteś w moim typie. Chodziło mi o to czy jest tu gdzieś w okolicy jakiś dobry warsztat samochodowy, jedyne co tu znam to droga do sklepu i szkoły. Więc znasz i czy powiedziałbyś mi jak dojechać?
-Oczywiście że znam, trochę głupie pytanie, mój przyjaciel pracuje tam i jest to całkiem niedaleko. Jeśli chcesz to mogę jechać tam z tobą zaraz po szkole.
-Serio, dziękuję ci, ale nie wywieziesz mnie do lasu i nie zgwałcisz ? - zapytałam z nutką humoru w głosie.
-Wiesz to ty będziesz prowadzić, więc pytanie brzmi, czy to ja mam się bać?
Nie mogąc dłużej wytrzymać oboje zaczęliśmy się głośno śmiać. Kilka par oczu zwróciło na nas uwagę, jednak większość nie przejęła się nami.
Jednak opanowaliśmy się gdy jakiś głos zza moich pleców zwrócił się do Calum'a.
-Nie chcę przerywać wam zabawy, ale trening się już zaczął, trener się pytał czy jesteś chory czy zwiałeś-powiedział Luke, podchodząc bliżej. Ciemnowłosy tylko westchnął, wstał przewieszając torbę przez swoje ramię i zwrócił się do mnie.
-Widzimy się przed wejściem do szkoły zaraz po lekcjach.
-Jasne, nie ma sprawy-rzuciłam na odchodne gdy chłopak się już oddalał. Myślałam że blondyn poszedł za nim, jednak zobaczyłam jak siada na wcześniejszym miejscu swojego przyjaciela.
-Więc, jemu zdradziłaś swoje imię, możesz mi też?-zapytał bez żadnej złośliwości w głosie.
-Myślałam że już je znasz, wiesz podobno dużo się o mnie wczoraj mówiło-odpowiedziałam tym samym tonem jak niebieskooki, jeśli on był miły to dlaczego ja nie miałabym być.
-Masz rację, ale ja ci powiedziałem osobiście jak się nazywam, więc chciałbym abyś ty też mi swoje osobiście zdradziła-tym razem podczas jego wypowiedzi towarzyszył mu lekko arogancki uśmieszek. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na kolczyk w wardze który miał. Nie mogę zaprzeczyć że to dodawało mu chłopięcego uroku, ale jednocześnie nadal był seksowny.
STOP.
O czym ja myślę. Nie czas na romansowanie. Nie teraz.
-Gwen Peterson- w końcu zdecydowałam się przedstawić.
*po lekcjach*
Stałam przed wejściem do szkoły czekając na Calum'a, jednocześnie przyglądając się budynkowi.
LHS było starym liceum. Bardzo starym, mimo to dzięki regularnym remontą mogło pochwalić się nienagannym wyglądem. Czerwona, lekko przestarzała cegła i wielkie okna sprawiały wrażenie że budowla wydawała się potężniejsza niż w rzeczywistości była. Do środka wchodziło się przez wielkie szklane drzwi. a dziedziniec przed szkołą zajmowały młode, zapewne nie dawno usadzone, drzewka
Nagle poczułam jak ktoś zasłania mi oczy i mówi ze śmiechem
-Zgadnij kto to- nie musiałam się nad tym zastanawiać
-Calum!- odwróciłam się w stronę chłopaka z uśmiechem, nie spodziewając się tego co zrobi.
-Brawo kurduplu-powiedział obejmując mnie ramionami, dopiero po chwili lekko uścisnęłam go po czym odsunęłam się na "bezpieczną odległość"
-Ej nie jestem kurduplem, to ty jesteś wielkoludem- zaśmiałam się lekko.
-Mam nadzieję że nie będziesz zła, ale pojedzie z nami mój przyjaciel, Luke. Potrzebuje czegoś od Ash'a i umawiając się z tobą zapomniałem że miałem tam z nim iść. Nie gniewasz się?-zapytał z widoczną nadzieją w oczach. Boże, na niego nie da się gniewać.
-Jasne że nie, poza tym pojedzie z nami też moja siostra, Kate, która właśnie idzie w naszą stronę-dodałam jak tylko zobaczyłam dziewczynę kierującą się w naszą stronę. Ale nie była sama. Rozmawiała z Luke'iem.
-To możemy już jechać?- zapytałam od razu jak tylko ta dwójka do nas podeszła
Nie czekając na odpowiedź udałam się do mojego czarnego porsche.
Droga była na prawdę krótka, trwała może jakieś 5 minut, było by troszkę szybciej gdyby nie blondyn co chwile komplementujący mój samochód. Ja kierowałam, Cal siedział na miejscu pasażera obok mnie, a moja siostra oraz Hemmings siedzieli z tyłu.
Gdy dojechaliśmy, zaparkowałam pod warsztatem, a następnie wszyscy wyszliśmy z auta.
-Dobra to wy idźcie załatwić to co tam macie a ja tu zaczekam z Kate-powiedział od razu Hood.
Razem z blondynem skierowaliśmy się do wejścia.
-Ash gdzie jesteś?!- wydarł się mój "towarzysz" tak głośno że aż odsunęłam się trochę od niego.
-Już idę Hemmo!- dobiegł głos z oddali. Znam ten głos. Jestem tego pewna, ale skąd?
-O widzę że przyprowadziłeś nową zdobycz-odwróciłam się i zaniemówiłam.
To niemożliwe że to on.
Ashton chyba też nie wierzył że mnie widzi.
-Gwen...- chciał coś jeszcze dodać ale chyba nie wiedział co.
-Tyle lat, Ash. Tyle głupich, pieprzonych lat się nie odzywałeś-Podbiegłam do niego i przytuliłam z całej siły, nie obchodziło mnie to że był brudny.Musiałam to zrobić,a on oddał uścisk.
-Zaraz, to wy się znacie?- spytał zdziwiony Luke.
________________________________________________________________

*kursywa- wspomnienie
**LHS- Lowelle High School- Liceum istnieje naprawdę, jednak w moim ff wygląd, lokalizacja oraz miasto w którym się znajduję jest zupełnie inne.



___________________________________________________________________


Więc to jest drugi rozdział.
Jak wam się podobał??
Od razu piszę że sprawdzałam go półprzytomna, dlatego przepraszam za błędy, których nie zauważyłam.
Chcę zobaczyć czy opłaca mi się pisać to ff dlatego proszę KAŻDĄ osobę która to przeczyta o komentarz.
Nie musi to być długa wypowiedź, może być jedno zdanie. Wiem że na razie rozdziały są nudne, ale akcja nabierze tempa w 4 lub 5 rozdziale, a jeśli ilość komentarzy mnie zadowoli to jutro wieczorem/nocy, ewentualnie pojutrze przed południem (mam jutro festyn na  którym muszę być i nie wiem ile na nim będę jutro i czy będę miała czas napisać rozdział), wracając do tematu jeśli ilość komentarzy mnie zadowoli rozdział 3 będzie długaśnyyyy i akcja zacznie się rozwijać właśnie w nim a nie w 4 lub 5 :)
Mam też do was pytanie:
Czy taka długość rozdziałów jak ten wam odpowiada ?
Napiszcie swoje opinie w komentarzu.
Osoby które piszą do mnie swoje opinie na tt, proszę napiszcie tu komentarz i podpiszcie się swoim user'em. Byłabym wam bardzo wdzięczna
                                               No i nie chciałam tego robić ale:
                        5 komentarzy = następny rozdział
                                   ***
                                                          INFORMACJE 
Dodałam też zakładkę Informowani, osoby które chcą być powiadamiane o nowych rozdziałach proszę o podanie tam swojego twittera, ewentualnie gg.


Jeśli macie jakieś pytania do mnie np. kiedy kolejny rozdział, gdy ilość komentarzy będzie wystarczająca, lub dotyczące jakiś innych spraw, albo po prostu do mnie, w menu znajduję się zakładka mojego i jednocześnie blogowego ask'a. Wszystkie pytania jeśli jakieś macie piszcie proszę tam.

Na razie to tyle.
Do następnego, ily.

~Lexi xx

20 komentarzy:

  1. Ten rozdział jest naprawdę genialny! Nie.mogę się doczekać następnego <3 i długość rozdziałów jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam z niecierpliwoscia na 3 ajdsks jest świetny

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie tam nudne, to jest świetne ! :) / @onedayattimee

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział, czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, czekam na następny. Dużo weny życzę x

    OdpowiedzUsuń
  6. omg skąd Gwen zna Asha? :o
    a Calum nadaje się na przyjaciela, od razu o tym pomyslalam.
    rozdzial swietny <3 zycze weny miś

    OdpowiedzUsuń
  7. Omfg to jest genialne hsnsjsjshsjs mam nadzieję, ze szybko dodasz następny rozdział omg czekam xx /@czescariana

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezu pisz dalej haha kocham Gwen i jej cięty język, uwielbiam i pozdrawiam! /A

    OdpowiedzUsuń
  9. OMGFHTG! Skąd Gwen zna Ash'a?! Pisz to dziewczyno szybko, bo chce już następny, dłuższy! X

    OdpowiedzUsuń
  10. skąd Gewn go zna? :o
    zaliczam te ff do moich fav,życzę weny x

    OdpowiedzUsuń
  11. rozdział świetny i robi się coraz ciekawiej :)
    taka długość jest okey xd

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow, to może być całkiem ciekawe. A nawet jestem tego pewna. Naprawdę nieźle się zapowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Po pierwsze:
    'Ja jestem Bond. James Bond' rozwaliło mnie na całej linii.
    Po drugie:
    Podoba mi się styl bycia Gwen. Arogancki Luke? Jestem na tak.
    Calum? Fajnie że jest zabawny i... normalny?
    Po trzecie:
    Skąd oni się znają? Ale czuję że zaskoczysz mnie jeszcze nie jeden raz.
    I proszę Cię. Nie rób czegoś w typie 5 komentarzy=nowy rozdział.
    Rozumiem że chcesz żeby ktoś to czytał, ale możesz to przecież pisać dla siebie. Ja tak robię. Piszę ff o którym nikt nie wie i nikt nie czyta. To jest dopiero hardcore. :D
    Czekam na dalej i mi taka długość odpowiada ale dłuższym też nie pogardzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział mi się spodobał i był wystarczająco długi, co idzie na plus.
    Najlepsze było: Jestem Bond, Jmes Bond
    Rozwaliło mne to.
    Lubię Gwen, jest w zasadzie nieco podobna do mnie.
    Luke, jestem ciekawa, jak go dokładnie przedstawisz.
    Calum, jest genialny.
    I skąd Gwen zna Asha? Idę czytać dalej.
    A i jest coś, co mi się bardzo rzuca w oczy. Proszę, nie rób czegoś takiego *15 minut później*.
    Możesz to lepiej opisać. Po prostu bez tych giwazdek, ok? Przez to się gorzej pisze.
    Pozdraiwam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  15. OMFG
    Calum & Gwen >>>>>>>>>>>
    Ona zna Asha :o
    Mega mnie zaciekawilo to ff @brooksybiebs

    OdpowiedzUsuń
  16. jejusiu, cudny roździał. zapowiada się naprawdę super :) jak dla mnie długość rozdziału jest idealna i lecę czytać 3 roździał x @arcticcmrs

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny rozdział. Długość jest idealna i lekko czyta się to, co piszesz. Kilka błędów, ale to nieistotne.
    Gwen i Ash? O kurczę. Tego się nie spodziewałam.
    Calum >>>>>
    Jestem ciekawa dalszej akcji! :)x
    @SwagerJaggerxx

    OdpowiedzUsuń